Na trybunach w "Spodku", o dziwo, bardziej liczną grupę kibiców miała Algieria i dopóki ich zespół trzymał bliski dystans do europejskiego rywala, głośno wspierali swój zespół. Tak było przez 35 minut, później ucichli. Początek dla Serbów, Algierczycy się nie poddali Serbowie od początku tego spotkania mieli inicjatywę, ale nie mogli jakoś wyraźniej odskoczyć rywalom z Afryki. Ich gra opierała się na skuteczności Petara Djordjicia i Nemanji Ilicia, a także niezłych interwencjach świetnie znanego w Polsce Vladimira Cupary. "Cupara, Cupara!" - skandowali zresztą polscy i serbscy kibice, których mała grupka z bębnem pojawiła się w Katowicach. Ale i po drugiej stronie dobrze spisywał się bramkarz - w Algierii był nim Khalifa Ghedbane, chyba najbardziej znany szczypiornista w tym kraju. W Polsce też widywany, bo jest przecież zawodnikiem, Dinama Bukareszt i gra w Lidze Mistrzów. Do 20. minuty Algieria była w stanie utrzymać tempo rywali, przy stanie 12-13 miała nawet idealną szansę na remis. Nie wykorzystała jej, a już po chwili serbska młodzież zapewniła tej drużynie względny komfort. Bardzo dobre wejście na boisko zaliczył bowiem Stefan Dodić, 19-latek formalnie będący graczem Industrii Kielce, ale wypożyczony do PPD Zagrzeb. Wtórował mu Uros Borzas - starszy o cztery lata, ale też ogrywający się w jednym ze słabszych zespołów Ligi Mistrzów, czyli Elverum. Ich akcje sprawiły, że Serbowie odskoczyli na cztery gole (16-12). Mieli więc już nieco łatwiej. Kilka minut i po sprawie. Jakość Serbii wzięła górę Dwie, trzy, cztery bramki różnicy - taki dystans łatwo jeszcze w piłce ręcznej odrobić. I to w krótkim czasie. Algieria wiedziała, że jak raz odpuści, to już do gry nie wróci. I tak się stało po 33. minucie - dwa błędy zespołu z Afryki w ataku, dwie kontry Serbów i już było 22-17. Wkrótce obaj trenerzy zrozumieli, że w tym spotkaniu sensacji nie będzie - wpuścili więc na boisko rezerwowych, a ci prezentowali radosną piłkę ręczną. W efekcie do kontr biegał aktywny Vukašin Vorkapić, zaś potężny obrotowy Mijajlo Arsenić, od lat grający w mocnym niemieckim klubie Füchse Berlin, co chwilę zdobywał bramki i śrubował swój strzelecki wynik. Zakończył na dziewięciu trafieniach i taka była też różnica między drużynami. Serbia - Algieria 36-27 (16-13) Serbia: Cupara (11 obron/34 rzuty - 32. proc.), Bomastar (2/6 - 33 proc.) - Marsenić 9, Djordjić 8, Vorkapić 4, N. Ilić 4, Vejin 3, Dodić 2, V. Ilić 2, Borzas 2, Pechmalbec 1, Orbović 1, Abutović, Radivojević, Kukić, Milosavljević. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 0. Algieria: Ghedbane (6/28 - 21 proc.), Zemouchi (1/13 - 8 proc.) - Arib 5, Ayoub 4, Hichem 4, Nori Selim 4, Naim 3, Abdelkader 2, Kaabeche 2, Hellal 1, Kouri 1, Khermouche 1, Sami, Sofiane, Yacine, Melazem. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 3/5. Andrzej Grupa, Katowice