W czwartek Słowenia rozpoczęła mundial od spotkania w Katowicach z Arabią Saudyjską. Wygrała 33-19 (16-8), ale przez ostatnie pięć minut pierwszej połowy i pierwsze dziesięć drugiej spisywała się słabo. Rywale prezentowali jednak taki poziom, że o wygranej nie mieli prawa marzyć. W sobotę Słowenię czeka znacznie trudniejsze zadanie, bo widzów będzie ok. 10 tysięcy, a nie 1300, jak dzisiaj. No i te dziesięć tysięcy fanów będzie wspierać Polskę. Andrzej Grupa. Interia.pl: Lepiej zaczynać turniej tak jak Polska, od meczu z mistrzem olimpijskim, czy od przetarcia w ciszy ze znacznie słabszą Arabią Saudyjską? Uroš Zorman, trener Słowenii: Tu akurat nie mieliśmy nic do powiedzenia, decydowała przynależność do koszyków w losowaniu grup. Dlatego my zaczęliśmy od Arabii, ale może to i dobrze. Mam sporo nowych graczy, którzy nigdy jeszcze nie byli na mistrzostwach świata. Dzisiej zagrali po raz pierwszy, ale nie powiem, że to był lekki mecz. Jeśli jesteś dobrze skoncentrowany i skupiony, to na końcu wygrasz dziesięcioma bramkami i wtedy wygląda to jak lekki trening. I tak chyba lepiej zacząć. A teraz czeka nas już pełna hala, zobaczymy jak będzie. Bartosz Jurecki mówił dzisiaj, że doskonale się znacie, niedawno graliście dwa spotkania w eliminacjach ME, więc niczym nie można rywala zaskoczyć. I zadecyduje postawa bramkarza, lepszy dzień jakiegoś strzelca. Zgadza się Pan? - Tak, bo to normalne. Taka jest dziś piłka ręczna, że na końcu decyduje postawa bramkarzy. Jak któryś ma dzień, to możesz wszystko robić, a i tak wygrasz. A jak będą wpuszczać rzut za rzutem, to obojętnie jak dobrze zagrasz, a nie przegrasz. Nie ma między nami dużych tajemnic, kto zachowa lepsze zdrowie, kto będzie miał lepszych bramkarzy, ten weźmie punkty. Przez 25 minut graliście świetnie, a na początku drugiej połowy mocno się pan zdenerwował. Dlaczego? Powiedziałbym, że nawet 27-28 minut było super i później dwie, trzy słabsze. I to się przeniosło na drugą połowę, gdzie już 10 czy 12 minut było bez rytmu, energii. Dlatego się zdenerwowałem, ale zespół zareagował. Ostatnich 18 było już dobrze rozegranych. Mówi się, że największym atutem Słowenii jest kontratak. A jak pan to widzi w polskiej reprezentacji? - - Przecież zagraliście z Francją tak samo! Twarda obrona, i kontra, kontra, kontra! Macie świetny rzut z lewej połówki, silnego i szybkiego środkowego oraz mały problem z Daszkiem. On nie ma rzutu, ale ma inne atuty: szybkość, przyspieszenie, grę zwodem. Zostawisz go na chwilę i masz problem. A dziś specjalnie ukrywał pan przez polskim obozem swojego byłego kolegę z Kielc Deana Bombača? - Nie, Dean ma problemy i nie chcieliśmy ryzykować. Zobaczymy, co będzie dalej. Rozmawiał Andrzej Grupa