- Walczyliśmy o to zwycięstwo w każdy meczu. Nie udawało się, zawsze czegoś brakowało. Teraz w końcu się przełamaliśmy. Myślę, że zeszła z nas już ta presja. Było widać, że gramy tak, jak byliśmy do tego przyzwyczajeni wcześniej, z polotem, z finezją - mówił po meczu Przemysław Krajewski. Przed Polakami jeszcze spotkanie z Iranem, w którym "Biało-Czerwoni" będą zdecydowanym faworytem i scenariusz tego meczu powinien być podobny. Jak przyznał Krajewski, zawodnicy mają szczególną motywację, by to starcie wygrać. - Zagramy dla kibiców, którzy nas licznie wspierają, ale i dla siebie, dla naszych rodzin, bliskich, którzy w nas ciągle wierzą i nigdy nie zwątpili. Czytaj także: Presja zjadła Polaków? "Nie szukam uproszczeń" Pod nieobecność Piotra Chrapkowskiego to właśnie doświadczony skrzydłowy pełnił funkcję kapitana "Biało-Czerwonych". I było to dla niego niezwykłe wydarzenie, bo w dniu meczu z Czarnogórą świętował 35. urodziny. - Jest to dla mnie coś szczególnego za każdym razem. Tym bardziej w tak ważnym dniu dla mnie, w moje urodziny, mogłem wyprowadzić reprezentację Polski na mecz. Jest to coś bardzo fajnego - przyznawał Krajewski. - Od ponad dziesięciu lat, kiedy tylko przyjeżdżam na zgrupowanie, zawsze jest czas, żeby po meczu był tort. No i jakaś woda gazowana - dodał z uśmiechem.