Po środowym meczu z Francją, rozpoczynającym polsko-szwedzki mundial, nasi gracze - jak jeden mąż - mówili o niesamowitej atmosferze panującej w "Spodku". Wspominali, że już prezentacja była niesamowita, podobnie jak i samo otwarcie turnieju. No i hymn odśpiewany przez dziesięć tysięcy gardeł w reprezentacyjnej hali Katowic. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nasi zawodnicy pragnęli, aby stało się to a capella, czyli bez żadnego dodatkowego odegrania melodii "Mazurka Dąbrowskiego" z taśmy czy płyty. Światowe władze nie przychyliły się do prośby Polaków Polska złożyła nawet prośbę w tej sprawie do władz IHF, czyli Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej. Nie został on jednak uwzględniony. - Takie są przepisy, że oba hymny muszą zostać odegrane i światowe władze nie chciały robić tu żadnych wyjątków. Jedna z reprezentacji poprosiła o to samo. Podobnie jak i w trakcie akcji spiker nie może zachęcać kibiców jednej drużyny do dopingu. Nic tu nie można było poradzić - mówił Interii Paweł Bejnarowicz, specjalista ds. marketingu i komunikacji w Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Inaczej jest w siatkówce, często w trakcie meczów biało-czerwonych można zauważyć, że halowy wodzirej zachęca kibiców do aktywności nawet podczas króciutkich przerw między akcjami. W piłce ręcznej tego nie ma - doping jest pobudzany przed pierwszym gwizdkiem, a później wtedy, gdy trenerzy proszą o minutową przerwę. W innych sytuacjach słychać tylko wstawki muzyczne. Polska walczy ze Słowenią. To kluczowe dla nas spotkanie! Od godz. 20.30 Polska gra arcyważny mecz ze Słowenią - jego wynik może mieć kluczowe znaczenie w kontekście dalszej walki o igrzyska olimpijskie. Pierwsze spotkanie w mistrzostwach świata nasi zawodnicy przegrali 24-26 z Francją. Słowenia za to pokonała Arabię Saudyjską aż 33-19.