- Znaleźliśmy się w trudnej sytuacji, wyszliśmy z niej i zaczynamy kolejny rozdział na tych mistrzostwach - mówił przed tym spotkaniem trener Polaków Patryk Rombel. Na początek "Biało-Czerwoni" podejmowali w Tauron Arenie w Krakowe Hiszpanów. Polska - Hiszpania: Zmiany w składzie "Biało-Czerwonych" Reprezentacja Polski nie mogła pozwolić sobie na porażkę, bo ta eliminowała nas z walki o ćwierćfinał. Patryk Rombel i jego podopieczni, przez słabą postawę w pierwszej fazie turnieju, w fazie zasadniczej musieli odnieść komplet zwycięstw, a na dodatek liczyć, że nasi najwięksi rywale, czyli Słoweńcy, stracą punkty w meczach z Czarnogórą i Hiszpanią. Wiara w taki obrót spraw i powtórkę z 2009 roku, była jednak wśród kibiców niewielka, przez co w Krakowie, w przeciwieństwie do katowickiego "Spodka", daleko było do kompletu publiczności. Patryk Rombel przed meczem dokonał w składzie dwóch roszad. Na trybuny powędrował między innymi kapitan naszej drużyny Piotr Chrapkowski, a także rezerwowy bramkarz Jakub Skrzyniarz. Zastąpili ich wracający do składu Tomasz Gębala oraz Mateusz Kornecki, dla którego była to szansa debiutu na tych mistrzostwach świata. Czytaj także: Pogromcy Polaków zdemolowali kolejnego rywala Polacy wyszli na boisko lekko stremowani, a obrona, która miała być naszą mocną stroną, nie potrafiła zatrzymać grających kombinacyjnie Hiszpanów. Nieźle za to funkcjonował nasz atak, bo trzykrotnie nasz snajper Szymon Sićko znalazł sposób na pokonanie Rodrigo Corralesa, a dwa rzuty karne wykorzystał Arkadiusz Moryto i po dziesięciu minutach Hiszpanie prowadzili tylko 7:6. W 13. minucie na parkiecie pojawił się Kornecki, bo Adam Morawski nie odbił żadnego z ośmiu rzutów Hiszpanów. Nasz drugi bramkarz już przy pierwszym zaliczył udaną interwencję i dał szansę na kontrę, po której Michał Olejniczak doprowadził do stanu 8:8. Później mieliśmy nawet dwie okazje, by wyjść na prowadzenie, ale dwukrotnie ją zmarnowaliśmy, natomiast Alex Dujshebaev nie miał problemy z pokonaniem Korneckiego i znów to nasi rywale mieli jedną bramkę zapasu. W 19. minucie znów mieliśmy rzut karny, ale tym razem do bramki wszedł Gonzalo Perez de Vargas i wygrał pojedynek z Morytą. Chwilę później Daniel Dujshebaev zdobył bramkę na 10:8 dla Hiszpanów, którzy nie zachwycali i mimo wszystko popełniali błędy. Dobrą zmianę dał Kornecki, który zdołał odbić parę rzutów i chwilę później znów był remis. Ostatnie minut pierwszej części gry to rollecoaster w wykonaniu Polaków. Najpierw rywale odjechali nam na trzy bramki, ale zryw w ostatnich akcjach i udane interwencje Korneckiego sprawiły, że do szatni obie drużyny zeszły przy wyniku 16:15 dla Hiszpanii. Ostatniego gola w tej części gry rzucił Jan Czuwara i mogliśmy być delikatnymi optymistami przed drugimi 30 minutami. MŚ 2023: Kłopoty w ataku "Biało-Czerwonych" W drugiej połowie szybko doprowadziliśmy do wyrównania, ale znów, kiedy była okazja wyjść na prowadzenie, kierował nami zbytni pośpiech. Na dodatek przy stanie 17:16 dla naszych rywali Perez de Vargas ponownie obronił rzut karny, tym razem wykonywany przez Czuwarę. I o ile w tym fragmencie nasza gra w obronie wyglądała całkiem nieźle, bo udawało nam się powstrzymywać Hiszpanów, to w ataku wyglądaliśmy na kompletnie bezradnych, nie potrafiąc nawet wykorzystać gry w przewadze. Dość powiedzieć, że przez pierwsze piętnaście minut zdobyliśmy tylko dwie bramki. Kiedy na kwadrans przed końcem Joan Canellas zdobył bramkę na 21:17 dla naszych rywali, trener Patryk Rombel postanowił wziąć czas. Na trybunach momentami panowała cisza, przerywana pojedynczymi okrzykami kibiców. Postawa Polaków w drugiej części gry nie porywała, choć sporo energii wniósł Piotr Jędraszczyk, który rzucił trzy bramki i starał się "utrzymać" nas w grze. Głównie dzięki jego postawie na dziesięć minut przed końcem przegrywaliśmy tylko 20:23 i mogliśmy się łudzić, że końcówka będzie należeć do "Biało-Czerwonych". Niestety w 51. minucie czerwoną kartką ukarany został Patryk Walczak, co zdecydowanie utrudniło nam zadanie. Kornecki w bramce dwoił się i troił, ale w ataku prezentowaliśmy się naprawdę słabo i ostatecznie przegraliśmy to spotkanie 23:27. Po tym spotkaniu "Biało-Czerwoni" definitywnie stracili szansę na awans do ćwierćfinału mistrzostw świata. Przed naszą reprezentacją jeszcze spotkania z Czarnogórą i Iranem, które zdecydują o tym, jakie ostatecznie miejsce zajmiemy. Sporo mówi się o tym, że po turnieju pracę straci Patryk Rombel. Jeśli faktycznie to jego ostatni taniec, to okazało się nim flamenco, w którym nie czuł się zbyt dobrze, choć kroki pomylił zdecydowanie w słoweńskich rytmach...