Reprezentacja Niemiec już w pierwszej rundzie mistrzostw świata pokazała, że zamierza ponownie włączyć się do walki o najwyższe laury. Szczególnie wygrany mecz z Serbią udowodnił, że nasi zachodni sąsiedzi mają nie tylko znakomite umiejętności, ale również mistrzowski charakter, co czasem bywa kluczowe w imprezach najwyższej rangi. Niemcy - Argentyna: Demolka w pierwszej połowie W katowickim "Spodku", gdzie Niemcy rywalizują od początku turnieju, przyszło im się zmierzyć z Argentyńczykami, którzy niespodziewanie wyeliminowali po drodze Macedonię Północną, dzięki czemu zapewnili sobie awans do fazy zasadniczej turnieju. Drużynie z Ameryki Południowej nikt jednak nie dawał większych szans, choć lekceważenie ich nie wchodziło w grę. I Niemcy potraktowali swoich przeciwników bardzo poważnie. Już pierwsza połowa pokazała, że podopieczni Alfreda Gislasona są znakomicie dysponowani i grają w zupełnie innej lidze, niż Argentyna. Bardzo szybko wyszli na prowadzenie 8:3, a potem już tylko powiększali swoją przewagę. Do przerwy prowadzili 24:11, a kibice w "Spodku" oglądali prawdziwy pokaz handballu na najwyższym światowym poziomie w wykonaniu Niemców. Po pięć trafień zaliczyli Johannes Golla, Lukas Mertens i Patrick Groetzki, a tylko jedno mniej 22-letni Juri Knorr, co dobrze oddawało moc niemieckiej ofensywy. Argentyńczycy nie potrafili się temu przeciwstawić, dlatego po pierwszych 30 minutach zapowiadało się na prawdziwy pogrom. Czytaj także: Thriller dla Holandii, Katar nie dał rady MŚ: Kanonada w katowickim "Spodku" W drugiej połowie Gislason postanowił dać odpocząć swoim liderom i poziom gry Niemców znacznie spadł. W 40. minucie co prawda prowadzili 28:14, ale ich ofensywne poczynania nie były już tak ekscytujące, jak w pierwszej połowie tego spotkania. Kiedy już rezerwowi zawodnicy reprezentacji Niemiec złapali odpowiedni rytm, znów zaczęli być skuteczni tak, jak w pierwszej połowie. Kiedy po zagraniu do koła Jannik Kohlbacher trafił na 33:15, nikt już nie miał wątpliwości, że nasi zachodni sąsiedzi zdemolują rywali. Spora grupa ich kibiców wybrała się do Katowic i z pewnością nie żałowała, że mogła oglądać to spotkanie. W ostatnich minutach Niemcy kontynuowali dzieło zniszczenia i ostatecznie wygrali ten mecz 39:19. Argentyńczycy zostali zdemolowani i ciężko będzie im się pozbierać przed kolejnym meczem z Serbią. W meczu grupy 4 Egipt, który jest jedną z rewelacji tego turnieju, pokonał debiutującą w mistrzostwach świata Belgię 33:28. Choć drużyna ze Starego Kontynentu uchodzi za handballowego kopciuszka, to jednak postawiła się czwartej drużynie igrzysk olimpijskich w Tokio i zostawiła po sobie, mimo porażki, bardzo pozytywne wrażenie.