- To był dobry mecz, choć moja skuteczność nie była zbyt wysoka. W drugiej połowie zmarnowałem dwie sytuacje, które powinienem wykorzystać, no ale jestem zadowolony z tego, że w ogóle miałem tylko okazji rzutowych. A najważniejsze, że wygraliśmy - przyznał skromnie najlepszy zawodnik w rywalizacji Polaków z Iranem. - Próbuję pomóc drużynie jak najwięcej. Okazji może nie jest za dużo, ale staram się dawać z siebie wszystko - dodawał. Historia Ariela Pietrasika jest dość niezwykła. Jego ojciec Grzegorz był zawodowym szczypiornistą i grał w Anilanie Łodź, a później w zespołach z Niemiec i Luksemburga. I właśnie w tym niewielkim kraju urodził się reprezentant Polski, który jeszcze do niedawna grał w tamtejszej lidze i mógł tylko pomarzyć o tym, by zagrać na mistrzostwach świata organizowanych w naszym kraju. - Dla mnie to jest nienormalne, że półtora roku temu grałem jeszcze w Luksemburgu. A o takim występie tylko marzyłem. Kiedy pięć lat temu z rodzicami już wiedzieliśmy, że mistrzostwa odbędą się w Polsce, rozmawialiśmy, że byłoby super tutaj zagrać. To dla mnie spełnienie marzeń - powiedział w rozmowie z Interią Pietrasik. Co ciekawe sport uprawiała także matka Ariela Katarzyna, z domu Ekiel, była napastniczką w zespole Kolejarza Łódź. Zaliczyła również 13 występów z orzełkiem na piersi, strzelając w kadrze trzy bramki. Szczypiornista zdecydowanie przebił już jednak osiągnięcia swojej matki. - Mama trzy bramki, ale w nożnej. Tak że już jestem do przodu - żartował. Czytaj także: "Ta kadra wciąż ma czas na sukces"