Niestety, to koniec złudzeń dla kibiców "Biało-Czerwonych". Po porażce z Hiszpanią 23:27 reprezentacja Polski zamknęła sobie drzwi do awansu do ćwierćfinału mistrzostw świata w piłce ręcznej. "Zabrakło nam skuteczności. Dobrze broniliśmy, Hiszpanie nie byli w stanie nas zaskoczyć. W drugiej połowie był moment, kiedy przegrywaliśmy 17:18 i przez kilka minut spudłowaliśmy 5-6 rzutów. A w takich momentach rywala na nas nie czekali. Zrobiło się 17:20 i już ciężko było to odrobić - diagnozował w rozmowie z Interią Ariel Pietrasik. O krótką analizę pokusił się też obrotowy naszej drużyny, Maciej Gębala. "Nie jesteśmy zadowoleni, bo Hiszpania, po raz kolejny w meczu z nami, była do ogrania. Tak naprawdę zabrakło bardzo niewiele. Na papierze oni są dużo lepszym zespołem niż my, są wyżej notowani i każdy obstawiałby ich wygraną w ciemno, ale byli do pokonania, tak jak Francuzi w pierwszym meczu. I szkoda, że tego nie dowieźliśmy, bo graliśmy z nimi jak równy z równym i zadecydowały detale. I na koniec jest minus 4" - mówił. Tymczasem niektórzy wracają jeszcze do poprzedniego spotkania Polaków z Arabią Saudyjską. Dostaje się... bramkarzowi, Adamowi Morawskiemu. Polski obrotowy niesłusznie wyrzucony z boiska? Jednego był pewny Adam Morawski powinien był wylecieć z boiska? "Wyraźna czerwona kartka" Norweskie media nie odpuszczają Polakom. Najpierw ciskano gromy przy okazji Turnieju Czterech Skoczni. Tamtejszej prasie i ekspertom nie podobało się rzekome specjalne traktowanie przez sędziów Dawida Kubackiego. Alexander Stoeckl forsował tezę, że jury zawodów podarowało polskiemu skoczkowi prezent. W Innsbrucku nasz zawodnik jako jedyny skakał bowiem z 7. belki. "Przy takich samych warunkach i takiej samej belce jak Kubacki, jestem pewien, że Granerud by go wyprzedził" - oceniał wówczas Stoeckl. Wcześniej irytował się zbyt wysoką notą (dostał jedną "19") dla lidera klasyfikacji PŚ za lądowanie w konkursie w Oberstdorfie, choć dalekie było no od wymarzonego. "Kubacki prawie dotknął śniegu" - zauważał. Teraz Norwegowie biorą na tapet polskich piłkarzy ręcznych, a konkretnie Adama Morawskiego. Rozpatrują sytuację z meczu z Arabią Saudyjską, kiedy to doszło do pewnego incydentu. Polak wykonał wymach nogą w kierunku przeciwnika, lecz ten był na tyle daleko, że jedynie przeciął powietrze. "Tuż przed przerwą [Morawski] obronił rzut karny, ale po dobitce Saudyjczyk strzelił gola. Morawski najwyraźniej się zdenerwował i kopnął przed siebie, choć nie zdołał uderzyć zawodnika" - czytamy w "Dagbladet". W tym kontekście zacytowano wypowiedź duńskiego eksperta TV2, Daniela Svenssona, który domagał się "czerwieni" dla Morawskiego. "Svensson nazwał to wyraźną czerwoną kartką i czymś, co powinno doprowadzić do usunięcia zawodnika z gry, gdyby trafił. Uważa, że sędziowie popełnili oczywisty błąd, nie wyrzucając Morawskiego z boiska" - przytaczają. Ostatecznie Polak żadnej kary, nawet dwuminutowej przerwy, nie otrzymał. Łagodniej sytuację z Morawskim ocenia Kristian Sæverås, zawodnik norweskiej reprezentacji narodowej. Jeden zawodnik pozbawił Polskę nadziei. To reakcja z polskiej szatni