Reprezentacja Polski na mistrzostwach świata w piłce ręcznej debiutowała dość szybko, już w 1958 roku. Na parkietach NRD rozpoczęła od meczu z Finlandią. Meczu zremisowanego 14-14. Nie, to nie wynik do przerwy - w tamtych czasach podobne rezultaty były na porządku dziennym, a skuteczność drużyn piłki ręcznej w ataku wzrastała stopniowo. MISTRZOSTWA ŚWIATA 2023 W PIŁCE RĘCZNEJ - WYNIKI, TERMINARZ, TABELE, INFORMACJE Polska na mistrzostwach świata w piłce ręcznej: 25 goli to już sporo Kiedy Polska sięgała po medal mistrzostw świata w 1982 roku, potrafiła wbić: 28 bramek Japonii, 24 - Czechosłowacji, 23 - Danii. To było wówczas naprawdę całkiem sporo. Rosła też siła polskiej piłki ręcznej, długo marginalnej w skali świata, nawet Europy. Zmieniło się to dopiero w latach siedemdziesiątych, kiedy to owe postępy Polacy zwieńczyli historycznym i jednym wciąż w dorobku medalem olimpijskim - brązowym krążkiem w Montrealu w 1976 roku. Wtedy, w czasach gierkowskich, niemal wszystkie polskie drużyny w grach zespołowych (piłka nożna, siatkówka) liczyły się w świecie, więc i piłka ręczna nie była tu wyjątkiem. W latach osiemdziesiątych sytuacja wyglądała już jednak inaczej. Stan wojenny był cezurą dla wielu polskich drużyn. Piłkarze nigdy nie osiągnęli już takich sukcesów jak na mundialu Espana '82, siatkarze nigdy już nie nawiązali do czasów Huberta Wagnera. Tymczasem piłkarze ręczni... Dramat piłkarzy ręcznych przed igrzyskami w Los Angeles - Ta drużyna w zasadzie nie miała słabych punktów - mówił Zygfryd Kuchta, który w 1984 roku miał poprowadzić polskich piłkarzy ręcznych na igrzyskach olimpijskich. Był jednym z tych, którzy wpisują się w mit zespołu na medal, który nigdy medalu nie zdobył. Więcej, nigdy o niego nie zagrał. Dzisiaj, prawie 40 lat po igrzyskach w Los Angeles nie brakuje osób, które uważają, że tak dobrej reprezentacji nie mieliśmy i medal nawet złoty był na wyciągnięcie ręki. Pokusa takiego myślenia jest ogromna, wszak złoto olimpijskie w grach zespołowych to wielka rzecz. Do dzisiaj mają je tylko piłkarze z 1972 roku i siatkarze z 1976 roku. Zdobywały je zatem tylko najwybitniejsze drużyny z legendarnymi trenerami. Czy Polska więc mogła wywalczyć złoto w piłce ręcznej w Los Angeles w 1984 roku? Daniel Waszkiewicz, który grał wtedy jako rozgrywający polskiej drużyny, potwierdzał kilka lat temu, że polska prasa mocno podgrzewała atmosferę przed startem polskich piłkarzy ręcznych w Los Angeles, no ale taka jest rola prasy. On sam nie był przekonany, że Polska mogła być faworytem tego turnieju. Nie ma jednak wątpliwości, że zespół miała niezwykle mocny. Polska piłka ręczna mogła mieć złoto igrzysk 1984? Fakt 1: Polska gra na mistrzostwach świata w 1982 roku w Niemczech Zachodnich i osiąga tam znakomity wynik. Owszem, przegrywa wyraźnie 21-27 ze Związkiem Radzieckim, ale toczy kapitalne boje w grupie z dwoma drużynami niemieckimi. Z RFN przegrywa jedną bramką, z NRD natomiast remisuje. Pokonuje też mocną Czechosłowację. A w latach osiemdziesiątych piłka ręczna to nie siatkówka czy hokej na lodzie. ZSRR wcale nie jest nietykalny, nienaruszalny i nie do pokonania. Wszak mistrzem olimpijskim igrzysk w Moskwie w 1980 roku została właśnie drużyna NRD. Słowem, Polacy przy tych wynikach są absolutnie na poziomie światowej czołówki szczypiorniaka, co zresztą dokumentują brązowym medalem po wygranej z Duńczykami. To epoka, w której zespoły z zachodu Europy (także Skandynawia) nie mogą się równać z blokiem wschodnim. To on rozdaje karty na dużych imprezach. Konkluzja: Polska już na mundialu 1982 roku była mocna i odniosła historyczny sukces medalowy. Przez kolejne dwa lata jeszcze poszła w górę. Drużyna się konsolidowała, zyskiwała graczy wybitnych takich jak Andrzej Szymczak, Andrzej Kącki, Andrzej Mientus w bramce czy Ryszard Antczak, Lesław Dziuba, Jerzy Garpiel, Zbigniew Gawlik, Grzegorz Kosma, Henryk Mrowiec, Marek Pazdur, Zbigniew Plechoć, Andrzej Tłuczyński, Zbigniew Tłuczyński, Zbigniew Urbanowicz, Daniel Waszkiewicz i Bogdan Wenta w polu. Na igrzyskach w Los Angeles, na które zakwalifikowała się z automatu jako medalista mistrzostw świata 1982 roku, miała być jeszcze mocniejsza niż na niemieckich parkietach. Fakt 2: Podczas zimowego Pucharu Świata w Göteborgu w styczniu 1984 roku Polacy wygrywają już 21-20 z mistrzem olimpijskim NRD czy też 25-22 z RFN. Owszem, jednocześnie przegrywają ze Związkiem Radzieckim, ale tylko trzema bramkami. Konkluzja: Na pół roku przed igrzyskami nie ma w zasadzie żadnej istotnej różnicy między Polską z ekipami zaliczanymi do murowanych faworytów igrzysk jak szczypiorniści radzieccy czy niemieccy. Fakt 3: Szykująca się do igrzysk w USA reprezentacja Polski pokonuje w towarzyskim meczu Jugosławię, która krótko potem została w Los Angeles mistrzem olimpijskim. Konkluzja: Złoto było w zasięgu polskiej drużyny, chociaż oczywiście nie wiemy, jak wypadłaby ona tam w starciach z zawodnikami ZSRR, z którymi miała rywalizować w grupie jako jedynym przeciwnikiem, z którym realnie mogła przegrać (choć może niekoniecznie). Grupy olimpijskie igrzysk w Los Angeles początkowo wyglądały bowiem tak: A. NRD, Czechosłowacja, Jugosławia, Rumunia, Kuba, Algieria B. ZSRR, Polska, Węgry, Dania, Korea Południowa, USA To był punkt wyjścia do walki o medale igrzysk w 1984 roku. Potem nastąpiła katastrofa. Bogdan Wenta wspominał, że po prostu któregoś dnia odwiedził ich podczas zgrupowania przedolimpijskiego jakiś aparatczyk i zakomunikował, że Polska solidaryzuje się z narodem radzieckim, więc wycofuje się z igrzysk w Los Angeles. Wszyscy wtedy zaniemówili. Zawodnicy zaczęli płakać, a trener powiedział: Polska solidaryzuje się z narodem radzieckim O co chodziło? Cztery lata wcześniej igrzyska organizowała Moskwa. Na pół roku przed ich startem, w Boże Narodzenie 1979 roku Armia Czerwona wkroczyła do Afganistanu. W odpowiedzi państwa zachodnie z USA na czele wycofały się z moskiewskich igrzysk olimpijskich, czyniąc je w sporej części kadłubową rywalizacją bloku wschodniego (akurat najmocniejszego wtedy w wielu sportach). A że cztery lata później gospodarzem igrzysk byli Amerykanie w Los Angeles, doszło do rewanżu. Do dzisiaj nie wiemy do końca, co tak naprawdę stało za decyzją Moskwy i czy rzeczywiście jedynym powodem był czysty rewanż za upokorzenie przez Amerykanów w 1980 roku. Grigorij Rodczenkow, były szef radzieckiego laboratorium antydopingowego, z którego w zasadzie należałoby wyjąć słowo "anty". utrzymuje, że prawdziwym powodem bojkotu igrzysk w 1984 roku był strach przed nowinkami antydopingowymi i zapowiedziami Amerykanów, że wprowadzają nowy system wykrywania dopingu, na którym stał sport socjalistyczny. Argumentem ma być fakt, że ZSRR bojkot ogłosił w ostatniej chwili, dopiero 9 maja 1984 roku. Przecież mógłby zrobić to wcześniej... W maju 1984 roku polscy szczypiorniści szykowali się do igrzysk. 31 lipca 1984 roku mieli zagrać w Los Angeles pierwszy mecz z Danią. 17 maja otrzymali komunikat, do którego odczytania w wiadomościach sportowych w Dzienniku Telewizyjnym zmuszono - mimo jego protestów - młodego redaktora Włodzimierza Szaranowicza: "Trwają przygotowania różnych antypolskich ośrodków w Los Angeles do prowadzenia działalności dywersyjnej wobec ekipy polskiej", co było kopią zdań z komunikatu agencji TASS, jedynie z wymianą "radzieckiej" na "polskiej". Polski Komitet Olimpijski powołał się na "brak działań zapewniających bezpieczeństwo uczestnikom igrzysk i niezbędną dla Olimpiady atmosferę". Do dzisiaj nie wiadomo, co miał na myśli. Dla sportowców była to tragedia niebywała. Wielu z nich straciło życiową szanse na start i medal. Szczypiorniści stracili szansę szczególną. Na igrzyska mieli jechać także polscy siatkarze, ale z mniejszymi perspektywami. Jugosławia i Rumunia skorzystały Wśród krajów bloku wschodniego bojkot... zbojkotowała jedynie Rumunia pod wodzą Nicolae Ceausescu, która dzięki temu w Los Angeles pobiła swój rekord dorobku medalowego. Pojechała też Jugosławia jako kraj niezaangażowany i to ona zdobyła złoto w piłce ręcznej po finale z RFN. Brąz przypadł Rumunom po ograniu Danii. Zespół polski zastąpili Hiszpanie. Bogdan Wenta swój garnitur, w którym miał wziąć udział w paradzie na otwarciu igrzysk, wypożyczył świadkowi na ślubie. Nigdy nie dowiemy się, czy Polska zdobyłaby wtedy medal, czy złoty i jak wypadłaby w Los Angeles. Nawet jednak na igrzyska w Montrealu w 1976 roku, gdzie sięgnęła po medal, nie jechała z takimi oczekiwaniami. Wydarzenia 1984 roku sprawiły, że rozpadła się tamta drużyna, wielu rozgoryczonych graczy wyjechało na Zachód, rozsypała się pozycja polskiego szczypiorniaka w świecie. Trzeba było czekać niemal ćwierć wieku, aż Bogdan Wenta zmontował kolejny, świetny polski zespół - tym razem jako jego trener.