Sobotnia porażka 23-32 ze Słowenią w najważniejszym dla biało-czerwonych meczu na tym mundialu miała olbrzymie konsekwencje. Tak dla całej reprezentacji, która ma małe szanse na miejsce w ćwierćfinale, jak i dla zawodników. - Prawie w ogóle w nocy nie spałem. Około trzeciej się położyłem, ale było ciężko. Budziłem się o czwartej, piątej, szóstej, a później było już jasno. Cały czas ten mecz siedział w głowie, po śniadaniu złapałem się na tym, że znowu chciałem się położyć, a nie mogłem pozbierać myśli. Dzisiaj ta Słowenia boli tak samo jak wczoraj - mówił Maciej Gębala. Stwierdził jednak, ze to ostatni moment, aby myśleć o tym starciu, bo teraz czas na Arabię Saudyjską. Szatnia to przestrzeń na rozmowy dla zawodników. Trener się nie wtrącał Polscy piłkarze ręczni omówili sobie boiskowe sytuacje podczas dwóch spotkań - pierwsze z nich odbyło się jeszcze w szatni w "Spodku". - Padły mocniejsze słowa, wyjaśniliśmy sobie parę spraw. Uważam, że to było ważne i potrzebne. W hotelu było już konkretniej, z większym dystansem. Powoli musimy jednak przestać o tym myśleć - mówił Maciej Gębala. w tej "ostrej" rozmowie udziału nie wziął trener Patryk Rombel. - Byłem w szatni, ale to element pomeczowy, że zawsze dajemy przestrzeń zawodnikom, by mogli ze sobą porozmawiać. Po meczu to oni więcej rozmawiali, po kolacji więcej było informacji od nas. W szatni nie wniósłbym nic konkretnego, za dużo było emocji. Wolałem odpuścić - mówi selekcjoner. Czytaj też: Sędziowie ustawiali mecze? Prowadzą spotkania na mundialu! W hotelu selekcjoner był już bardziej spokojny Rombel zapewnia, że były to dwie ostatnie dyskusje poświęcone spotkaniu ze Słowenią. - Nie mam ochoty wracać do tego meczu. Nie będziemy się samobiczować i uprawiać sadomasochizmu. Chcemy patrzeć do przodu, zostały cztery mecze, celem są cztery zwycięstwa, by choć spróbować osiągnąć to, o czym marzyliśmy. I cel, który postawiliśmy sobie na początku - opowiadał Patryk Rombel. W hotelu selekcjoner był już bardziej spokojny, także podczas rozmowy z zawodnikami. - Przekazałem ze spokojem swoje uwagi i myśli. Sądzę, że trafiły do zawodników i mam nadzieję, że przyniesie to efekt. Słyszałem to już od nich. Rombel zasnął bez problemu, choć... nie chciał. - Padłem, odcięło mnie, nawet nie wiem, kiedy. Chciałem na chwilę się położyć, wstać i jeszcze popracować, ale nie dałem rady. Organizm sam się wyłączył. Czytaj też: Co dalej z kontraktem Patryka Rombla? Selekcjoner określił swoją przyszłość W poniedziałek Polacy zakończą fazę grupową - o godz. 20.30 zmierzą się w "Spodku" z Arabią Saudyjską. Jeśli chcą awansować do drugiej fazy, muszą przynajmniej zremisować.