- Ciężko tak na gorąco analizować to, co się dziś wydarzyło. Na pewno musimy przeprosić kibiców. Oni nas dziś nie zawiedli, doping był fantastyczny. My teraz musimy dokładnie przeanalizować to spotkanie i wyciągnąć wnioski na przyszłość - powiedział tuż po meczu skrzydłowy reprezentacji Polski. Dla Polaków mecz ze Słowenią był kluczowy w kontekście awansu do fazy zasadniczej mistrzostw z dwoma punktami, co byłoby zrobieniem kroku do ćwierćfinału. Zarówno zawodnicy, jak i bardzo licznie zgromadzona w katowickim "Spodku" publiczność byli tego świadomi, co mogło nakładać dodatkową presję. Jednak doświadczony reprezentant Polski stwierdził, że to nie przygotowanie mentalne zawiodło w tym meczu. Czytaj także: <a href="https://sport.interia.pl/pilka-reczna/ms-2023/news-bolesna-porazka-polakow-bialo-czerwoni-pod-sciana,nId,6534486">Bolesna porażka Polaków. Słoweńcy za mocni</a> - Myślę, że nie było nerwów, ani też dużej presji, choć oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jakiej rangi to dla nas spotkanie. Uważam, że nie ma się co doszukiwać dodatkowych przyczyn. Po prostu nam nie wyszło - przyznał brutalnie szczery Krajewski. Skrzydłowy Orlen Wisły Płock był jednym z tych zawodników, dla których ta porażka była bardzo bolesnym ciosem. Szczególnie, że jak przyznał, rywale zagrali tak, jak wszyscy się tego spodziewali. - Niczym nas nie zaskoczyli. Byliśmy do tego przygotowani... - mówił przygnębiony zawodnik.