Jak to często bywa w przypadku sportowców na początku swojej przygody ze sportem, nie trenowali wcale dyscypliny, z którą mieli związać swoją późniejszą karierę. Tak było właśnie w przypadku Karola Bieleckiego, mierzącego 202 cm, byłego już reprezentanta Polski. Karol Bielecki - początki kariery Karol Bielecki w młodości trenował piłkę nożną. - Tak, trenowałem w Wiśle Sandomierz i Siarce Tarnobrzeg. Ogółem grałem w piłkę nożną ze trzy lata - wspominał w jednym z wywiadów. Dlaczego więc nie związał się z futbolem i postawił na "szczypiorniaka"? Opisuje to - kontynuując swoją wypowiedź następującymi słowami - Po prostu cały czas na zajęciach z wf. trener namawiał mnie, żebym spróbował ze szczypiorniakiem. Miałem dobre warunki fizyczne, zresztą mam je do dziś (śmiech), no i kiedyś w końcu spróbowałem. Spodobało się, byłem nawet niezły i tak już zostało. Na pewno gdybym miał sukcesy w nożnej, to dalej bym grał, bo naprawdę jako nastolatek chciałem właśnie tego (www.zprp.pl, “Z Pudzianowskim w jednej drużynie", 24.06.2008r.). Dziś pozostaje nam jedynie rozważanie co by było gdyby pochodzący z Sandomierza zawodnik oparł się namowom swojego nauczyciela. Jego klubowe oraz reprezentacyjne sukcesy dowodzą jednak tego, że w jego przypadku trener z lat młodzieńczych miał co do jego możliwości dobre przeczucia. Karol Bielecki - kariera seniorska Jako senior Karol Bielecki związany był z trzema klubami. Karierę rozpoczynał w drużynie Strzelec-Lider Market Kielce w sezonie 1999/2000 (drużyna kilkukrotnie od tego czasu zmieniała sponsorów, a tym samym nazwę, obecnie występuje jako Łomża Industria Kielce), by po kilku latach przenieść się do Bundesligi. W tym miejscu warto wspomnieć, że do dziś jego transfer do drużyny z Magdeburga (200 tysięcy euro) to wciąż najwyższa kwota, jaką zapłacono za zawodnika z Polski. W niemieckiej lidze występował w SC Magdeburg (2004-2007) i Rhein-Neckar Löwen (2007-2012). Jego klubowy dorobek jest imponujący. We wszystkich rozgrywkach wystąpił w 650 meczach i strzelił ponad 2800 bramek! Swoją piękną karierę zakończył w Kielcach, w tamtejszym Strzelcu, w 2012 roku. Jakimi osiągnięciami może pochwalić się Bielecki? Siedmiokrotnie był drużynowym Mistrzem Polski (2003, 2013, 2014, 2015, 2016, 2017 i 2018) i czterokrotnie wznosił Puchar Polski (2003, 2013, 2014, 2015). Do historii jednak przejdzie wygrany przez kielecką drużynę finał Ligi Mistrzów z 2016 roku. Na kwadrans przed końcem przegrywała ona z węgierskim Veszprem dziewięcioma punktami, a o końcowym rozstrzygnięciu zadecydowały... rzuty karne! Były wyjątkowo emocjonującym zwieńczeniem pasjonującego spotkania. Jak przebiegały seria po serii? Pierwsza seria to obroniony rzut Ivana Čupicia przez bramkarza węgierskiej drużyny i celny Momir Ilicia dla drużyny Veszprem.W drugiej serii role się odwróciły, tym razem Ivan Slišković został powstrzymany, a pewnym i celnym strzałem Manuel Štrlek doprowadził do remisu 1:1.Trzecia seria to celne rzuty Ivana Sliškovicia oraz Karola Bieleckiego, a tym samym utrzymanie status quo.O końcowym wyniku zadecydowała seria czwarta, w której Mirsad Terzić został powstrzymany przez Sławomira Szmala, a Tobias Reichmann wyprowadził kielecką drużynę na prowadzenie. Strzelone w piątej, ostatniej serii bramki Arona Pálmarssona i Julena Aguinagalde ostatecznie zdecydowały o wygranej 4:3 w serii rzutów karnych i końcowym wyniki 39-38. W tym miejscu warto również wspomnieć o niesamowitej prędkości, którą osiągały piłki posyłane przez Bieleckiego. Wynosiła ona niemal 120 km/h! Dla porównania — najszybszy ssak lądowy, czyli gepard potrafi rozwinąć maksymalną prędkość około 130 km/h. Karol Bielecki w reprezentacji i pasjonujący powrót na szczyt Charakterystyczny kolor włosów oraz specjalne okulary, które musiał nosić lewy rozgrywający, wielu kibicom kojarzą się z sukcesami reprezentacji Polski w piłce ręcznej. Bielecki pomógł kadrze wywalczyć: drugie miejsce na Mistrzostwach Świata w 2007 roku,trzecie miejsce na MŚ w 2009 i 2015 roku,czwarte miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w 2016 roku. Wartym wspomnienia jest również fakt, że został on królem strzelców odbywających się w Rio de Janeiro Igrzysk Olimpijskich. To, co zapisze się jednak w dziejach polskiego sportu to uraz i związana z tym walka o powrót na szczyt polskiego szczypiornisty. 11 czerwca 2010 roku, Polska rozgrywała towarzyskie spotkanie z reprezentacją Chorwacji. W ósmej minucie spotkania, chorwacki zawodnik Josip Valczić wybił Bieleckiemu oko. Pierwsze minuty, jak możemy wyczytać w opowieściach ówczesnych reprezentantów i osób obecnych w hali to szok i mała świadomość tego, co tak naprawdę się wydarzyło. Po serii operacji diagnoza była porażająca: oka nie da się uratować. Tym bardziej na podziw zasługuje fakt, że już po dwóch miesiącach Karol Bielecki wrócił do treningów, a po trzech zagrał w meczu Bundesligi! Jak po latach wspominał ten wypadek? W jednym z wywiadów mówił tak: "Kiedy widzę, co przeżywają inni, sądzę, że los obszedł się ze mną łagodnie. Oczywiście, takie chwile są bardzo ciężkie, na pewno kształtują charakter, ale uprawiając sport łatwiej sobie z nimi poradzić. Bo sport to porażki, gorycz i upadki. Każdy mecz jest próbą, trzeba się nauczyć walczyć i godzić z każdym problemem, z presją. [...] Dla mnie utrata oka nie jest wielką tragedią" (www.rp.pl, "Karol Bielecki: Nie mam oka, nie stało się nic wielkiego", 16.03.2017). Karol Bielecki - człowiek o niesamowitym charakterze Ten charakter wojownika i gladiatora pokazał właśnie w obliczu życiowej tragedii. Jak wspominają jego koledzy z reprezentacji - wiele osób załamałoby się po niej i nie wróciło do treningów. Bielecki nie dość, że do nich wrócił, to już krótko po wypadku śmiał się z niego. Tak mówił o nim Grzegorz Tkaczyk dla serwisu interia.pl: "Jest bardzo pewnym siebie człowiekiem i wie, że już go nic w życiu nie złamie". Udowadnia to również dalsza kariera Karola Bieleckiego. Wspomniane przez nas sukcesy klubowe i reprezentacyjne to jeden z dowodów na to, że nie dał się złamać temu, co przyniósł mu los i wziął życie za rogi. Jak wspominał w innym z wywiadów: "Wiedząc, że odtąd każdy błąd będzie mnie kosztował podwójnie. Kiedyś to byłby po prostu błąd. A teraz wiedziałem, co będzie: "Po co się kaleka pcha na boisko?" "Gdyby miał oko, to pomyliłby się tak?" "Osłabia tylko drużynę". Miałem trenera, który w rozmowach ze mną mnie wspierał, a za plecami mówił: kaleka" (www.sport.pl, “Polską piłkę ręczną zostawiliśmy przypadkowi. Ja to mówiłem już w 2007 roku, a związek mi wtedy dawał po głowie", 2.11.2018). W maju 2018 roku na specjalnej konferencji prasowej ogłosił koniec sportowej kariery. Karol Bielecki prywatnie: żona i dzieci Opisując sylwetkę Karola Bieleckiego, warto też poświęcić kilka słów jego życiu prywatnemu. Jest mężem Aleksandry Bieleckiej, która była II Wicemiss Polonia Ziemi Świętokrzyskiej w 2006 roku. Ma z nią dwójkę dzieci: córkę Hannę oraz syna Aleksandra i chociaż stara się raczej unikać publikacji ich wizerunków w mediach społecznościowych, to zdarza mu się czasami zrobić w tej kwestii wyjątek. A czym zajmuje się były reprezentant zawodowo po zakończeniu kariery? Jest między innymi mówcą motywacyjnym, prowadzi restaurację oraz trenuje — wraz z reprezentacyjnym kolegą Sławomirem Szmalem — dzieci i młodzież.