Najmniej istotne ze spotkań Szwedów w tych mistrzostwach świata przypadło akurat na 50. mecz Glenna Solberga w roli selekcjonera reprezentacji mistrzów Europy. Najmniej istotny, bo Szwedzi już w sobotę zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie drugiej - i to bez względu na wynik starcia z Portugalią. W efekcie Andreas Palicka powędrował na trybuny, Jim Gottfridsson grał mniej niż zwykle, sporo było eksperymentów kadrowych. A dla Portugalii było to starcie kluczowe - remis lub zwycięstwo zapewniały tej drużynie miejsce w ćwierćfinale. Węgrzy trzymali kciuki ze Szwedów. A ci trzymali ich w napięciu Na wynik tej potyczki czekali Węgrzy, którzy mogli spaść nawet z miejsca drugiego w grupie na czwarte. I pożegnać się nie tylko z ćwierćfinałem mundialu, ale także i kwalifikacją do turnieju przedolimpijskiego. Byli pewnie zaskoczeni postawą Szwedów, którzy w pierwszej połowie mieli spore problemy z rywalami. A Portugalia grać z "Trzema Koronami" potrafi - trzy lata temu w mistrzostwach Europy wygrała różnicą 10 bramek, na igrzyskach w Tokio przegrała ledwie jedną bramką. Teraz jedni i drudzy zaczęli bardzo nerwowo - Szwedzi zmarnowali trzy pierwsze rzuty, Portugalczycy - aż cztery. Świetny specjalista od karnych Hampus Wanne nie trafił z 7 metrów w bramkę, myliły się inne gwiazdy. A później zaczęło się ostre strzelanie. Lepiej w nim prezentowali się Portugalczycy, jak stary wyga grał nawet 17-letni Francisco Costa. Po trzech trafieniach z rzędu Szwedzi objęli prowadzenie 9-8, ale właśnie wtedy bramkarz Portugalii Miguel Ferreira wygrał pojedynek z drugim wybitnym ekspertem od karnych - Niclasem Ekbergiem. To pchnęło jego kolegów z pola, pod koniec pierwszej połowy mieli nawet dwa gole przewagi! A przypomnijmy, do awansu wystarczał im remis. Szwecja uciekła, Portugalia zaczęła gonić. I prawie dogoniła Szwedzi jednak pokazali swoją wyższość w drugiej części spotkania. Zdecydowanie więcej czasu na boisku spędził już wtedy Jim Gottfridsson, pojawił się kapitalny w poprzednim meczu z Islandią Lucas Pellas. Do stanu 18-18 jedni i drudzy szli łeb w łeb, później Szwedzi zaczęli uciekać. Na 21-18 trafił potężnym rzutem z dystansu Eric Johansson, zaraz po nim z kontrataku rzucił Pellas. Gdy w 46. minucie Szwecja wygrywała już 25-19, wydawało się, że jest po meczu. Tyle że Portugalia walczyła o życie i się nie poddała. Ryzykowała, wprowadzając dodatkowego gracza w pole w miejsce bramkarza, ale z taktyki "siedmiu na sześciu w polu" często korzystają portugalskie kluby. Powolutku gracze z Półwyspu Iberyskiego doganiali rywali, aż wreszcie w 54. minucie potężny Victor Iturriza rzucił z koła na 26-27. Solberg poprosił o przerwę - mocniej biły serca nie tylko szwedzkich kibiców, ale i węgierskich zawodników. Znów byli bliscy wypadnięcia z ćwierćfinałów. Przerwa dla Szwedów podziałała. Portugalia straciła wielką szansę Przerwa dała efekt, Iturriza zepsuł dwie kolejne stuprocentowe sytuacji, Szwedzi dorzucili aż trzy bramki. Po trafieniu Daniela Petterssona, ósmym w meczu na osiem rzutów, byli już pewni zwycięstwa. Prowadzenia 30-26 na trzy minuty przed końcem nie mogli bowiem roztrwonić. W środę Portugalia i Węgry zagrają w ćwierćfinałach w Sztokholmie - ich rywalami będą Dania i Egipt. Kto z kim zagra, przekonamy się jutro. Szwecja - Portugalia 32-30 (13-14) Szwecja: Appelgren (4/18 - 22 proc.), Thulin (7/23 - 30 proc.) - D. Pettersson 8, Johansson 7, Pellas 3, Bergendahl 3, Carlsbogard 2, Darj 2, Gottfridsson 2, Forsell 2, Claar 1, Persson 1, Sandell 1, F. Pettersson 0, Ekberg 0, Wanne 0. Kary: 0 minut. Rzuty karne: 1/4. Portugalia: Gaspar (0/8 - 0 proc.), Ferreira (6/28 - 21 proc.) - Areia 8, Iturriza 7, Silva 6, F. Costa 4, Frade 2, Magalhaes 2, Fernandes 1, Martins 0, Borges 0, Branquinho 0, Cavalcanti 0, Gomes 0, M. Costa, Portela. Kary: 12 minut. Rzuty karne: 5/5.