Mecz Niemców z Norwegami zapowiadany był jako prawdziwy hit fazy zasadniczej. Obie drużyny przez całe mistrzostwa prezentowały naprawdę dobrą formę i eksperci zgodnie wskazywali ich jako kandydatów do podium w tej imprezie. Lepiej w mecz weszli Norwegowie, którzy po dziesięciu minutach i efektownym trafieniu Haralda Reinkinda prowadzili 8:6. Spotkanie w katowickim "Spodku" mogło się podobać, bo gra toczona była na bardzo wysokich obrotach, a oba zespoły pokazywały, że słusznie wskazuje się je jako faworytów do medalu na tym turnieju. Gra Niemców opierała się w dużej mierze na duecie Juri Knorr - Johannes Golla, zespół ze Skandynawii grał jednak nieco bardziej zróżnicowanie w ofensywie. Dlatego w 20. minucie cały czas utrzymywał dwubramkową przewagę i prowadził 13:11. Chwilę później jednak rozgrywający Rhein-Neckar Loewen, po szybkiej kontrze, zdobył kolejnego gola i nasi zachodni sąsiedzi zbliżyli się do rywali tylko na jedno trafienie. W pewnym momencie jednak Norwegowie odskoczyli na trzy bramki, ale w końcówce świetnie bronił Andreas Wolff, dając Niemcom szansę na odrabianie strat, dzięki czemu 120 sekund przed końcem spotkania było już 16:16. Ostatecznie do przerwy 18:16 prowadzili zawodnicy ze Skandynawii, którzy znów potrafili odpowiedzieć na pogoń niemieckiej drużyny. Czytaj także: Cała Chorwacja czekała na cud. Egipt nie dał rady Po zmianie stron znów Norwegowie zaczęli lepiej, ale po karze dwóch minut dla Pettera Overby'ego z trzybramkowej przewagi zostało tylko trafienie różnicy. Dwa razy jednak swoją drużynę świetnymi interwencjami uratował Torbjørn Sittrup Bergerud. Głównie dzięki niemu w 40. minucie zamiast remisu było 20:19 dla zespołu ze Skandynawii. Ten mecz układał się jednak bardzo dziwnie, bo kiedy tylko Niemcy zbliżali się do rywali, ci natychmiast znów odskakiwali na dwie-trzy bramki. Na dziesięć minut przed końcową syreną Djibril M'Bengue trafił na 24:24 i drużyna naszych zachodnich sąsiadów w końcu miała nadzieję, że tym razem nie wypuszczą z rąk korzystnego rezultatu. Historia jednak znów się powtórzyła, bo choć Wolff bronił świetnie, to Bergerud był momentami nie do zatrzymania! Niemcy nie potrafili znaleźć na niego recepty i ostatecznie przegrali ten mecz 26:28. Dzięki temu to Norwegowie wygrali rywalizację w grupie 3 i są w lepszej sytuacji przed ćwierćfinałami.