Już w 10. minucie lider Szwedów Jim Gottfridsson doznał urazu dłoni. Początkowo wyglądało to jak kontuzja, palca, ale szwedzka federacja przekazała, że to złamanie ręki, co później potwierdziło prześwietlenie. Niestety gwiazdę czeka dwumiesięczna przerwa od handballu, co oznacza, że ten znakomity zawodnik nie będzie mógł pomóc swojej drużynie w walce o finał z Francją. - To strasznie frustrujące, bo czułem, że drużyna, ale i ja, gramy bardzo dobry turniej i stać nas na wygranie z Francją. Marzyłem o grze w finale mistrzostw świata na własnej hali - mówił Gottfridsson cytowany przez oficjalną stronę szwedzkiej federacji. - Jestem jednak przekonany, że ta reprezentacja, ze mną czy beze mnie, jest w stanie pokonać każdy zespół świata. To niezwykle ciężkie, ale zrobię wszystko, co tylko będę mógł by ich wesprzeć w walce o złoto - dodał. Czytaj także: Piękny sen afrykańskiego zespołu zatrzymany Kontuzja Gottfridssona, jednego z najlepszych zawodników świata, to dla Szwedów wielki cios. Bez niego, choć sam zainteresowany uważa inaczej, współgospodarzom turnieju ciężko będzie nawiązać walkę ze znakomitą na tych mistrzostwach Francją. Z drugiej strony w wybitnej dyspozycji jest bramkarz Andreas Palicka i kto wie, czy to nie on będzie kluczem do zatrzymania mistrzów olimpijskich. Spotkania półfinałowe zostaną rozegrane w piątek 27 stycznia. O godzinie 18 w Ergo Arenie w Gdańsku Hiszpania zmierzy się z Danią, natomiast trzy godziny później w Tele2 Arena w Sztokholmie Szwedzi zagrają z Francją.