- Słowenia nas zdemolowała i było nam bardzo ciężko. W tym spotkaniu też nie było łatwo, ale widzieliśmy, że gramy o awans. Arabia Saudyjska też miała taki cel, tak że nie mogło być inaczej. Może spodziewaliśmy się, że pójdzie nam łatwiej, ale rywale zagrali lepiej niż do tej pory, a nam, szczególnie w pierwszej połowie, nie wszystko wychodziło. Kiedy już poczuliśmy, że możemy zrobić więcej, tak gra zaczęła się układać - ocenił po meczu z Arabią Saudyjską Moryto. Lider naszej drużyny pytany był o słowa Macieja Gębali, który po meczu ze Słowenią mówił, że reprezentanci muszą usiąść i twardo ze sobą porozmawiać. Nasz skrzydłowy zapewnił jednak, że nie chodziło o wylewanie z siebie żali, a zwyczajnie o analizę tego, co do tej pory nie wychodziło. - Bez przesady. Maciek powiedział to w emocjach, żadnych żali bo siebie nie mamy. W szatni padło kilka mocniejszych słów, ale to nic personalnego. Rozmawialiśmy o drużynie. Żadnych kłótni nie było - zdradził Moryto. - Wiem, że kibice w nas zawsze wierzą. Ci, którzy wypełniają hale na naszych meczach. I za to im bardzo dziękuję. A teraz zapraszam do Krakowa, także fanów ze "Spodka", bo przygotowali nam wspaniałą atmosferę - powiedział na koniec Arkadiusz Moryto. Czytaj także: <a href="https://sport.interia.pl/pilka-reczna/ms-2023/news-pewna-wygrana-francji-pogromcy-polakow-nie-dali-rady,nId,6538055">Pogromcy Polaków nie dali rady. Francja pokazała moc </a>