Dla Słowenii i Portugalii bezpośrednie starcie było szansą na utrzymanie dystansu do Szwecji i Danii, czyli ekip z kompletem punktów. Skandynawscy faworyci zagrają wieczorem ze sobą, ktoś więc pierwszy raz coś straci. I z tą ekipą zwycięzca potyczki Portugalii ze Słowenią zapewne mógłby jeszcze walczyć o półfinał. Zwycięstwo Niemców po dramatycznej końcówce. Kuriozalna wpadka organizatorów. Ogromne gwizdy publiczności A dla Portugalii to też szansa na uzyskanie kwalifikacji do turnieju przedolimpijskiego, bo zespół Paulo Pereiry trochę jednak zawiódł podczas zeszłorocznych mistrzostw świata, skończył je na 13. miejscu. Słowenia zaś ten cel raczej osiągnie, wystarczy, że w rozpoczętych właśnie mistrzostwach Afryki tytuł zdobędzie Egipt. Wielki pech Słowenii, kolejne osłabienie. Akurat w kluczowym spotkaniu Portugalia jest zespołem bardzo nieobliczalnym, ma wielu młodych zawodników, a kolejni, świetni przecież w kategoriach młodzieżowych, już czekają na swoje miejsce w kadrze. Słowenia raczej jest tu na drugim biegunie, na dodatek w turnieju nie występują kontuzjowane gwiazdy Barcelony: Blaž Janc i Domen Makuc, ale także przydatny w defensywie Stefan Žabic. Mało tego, do hali w Hamburgu nie przyjechał jeden z liderów drużyny, potężny Blaž Blagotinšek (203 cm, 117 kg). Obrotowego Flensburga zastępował Kristjan Horžen i to przez niego w pierwszych fragmentach meczu starali się grać koledzy z drugiej linii. Zresztą z niezłym skutkiem, choć był to krótkotrwały sukces - Portugalczycy się połapali, zacieśnili tę strefę. Po wyrównanym początku, inicjatywę zaczęli przejmować Portugalczycy. Dwa rzuty karne Jure Doleneca i Aleksa Vlaha obronił Gustavo Capdeville, w ataku zaczęli szaleć bracia Costa, zwłaszcza Martim. A do tego jeszcze głupia kara przytrafiła się Stašowi Jovičiciowi, który zwlekał z oddaniem piłki przy aucie. Portugalczycy prezentowali niezwykle wszechstronne akcje, a to skupiali się na ataku środkiem, by nagle rozciągnąć grę w bok - i Francisco Costa kończył niemal ze skrzydła. To właśnie po rzucie 18-latka Portugalia odskoczyła na 10:6. Niemoc rywali przerwał dopiero Domen Novak. Gra Słoweńców zmieniła się po wejściu na boisko Vlaha, ale prede wszystkim - Mihy Zarabeca. Środkowy Orlenu Wisły Płock przyspieszył grę, efekty przyszły momentalnie. Zwłaszcza, że Portugalczycy zaczęli się gubić w ofensywie. Do tego Pedro Portela został zatrzymany przy rzucie karnym przez Klemena Ferlina, Salvador Salvador podjął złą decyzję rzutową - i już w 27. minucie to Słowenia miała dwie bramki przewagi (16:14). Tyle że wtedy ona stanęła, Portugalia zeszła na przerwę prowadząc 18:17, po kontrze António Arei. Największa w tym jednak zasługa Martima Costy - rozgrywający Sportingu Lizbona oddał w pierwszej połowie siedem rzutów, zdobył siedem bramek. W tych kluczowych momentach 21-letni gracz spisuje się kapitalnie. Portugalia odskoczyła, Słowenia niemal dogoniła i do gry włączył się 19-letni bramkarz. Kapitalny występ Diogo Marquesa Po przerwie starszy z braci Costa nie zwalniał zresztą tempa, choć w końcu musiał zejść z boiska, po przypadkowym trafieniu łokciem Boruta Mačkovšeka. Polała się krew, Słoweniec mógł tylko przeprosić. A Portugalia była niezwykle konsekwentna, grała dojrzale, świetną zmianę w bramce dał zaledwie 19-letni Diogo Marques. Na kwadrans przed końcem podopieczni Paulo Pereiry odskoczyli na pięć bramek (28:23), po raz jedenasty trafił wtedy Martim Costa. To już było sporo, ale nie na tyle jednak sporo, by czuć się bezpiecznym. Prowadzeni przez Zarabeca Słoweńcy znów ruszyli, jak w pierwszej połowie. Przyspieszyli grę, zbliżyli się na jedną bramkę na siedem minut przed końcem, odzyskali nadzieję. I wtedy znów błysnął Marques, obronił rzut Mačkovšeka, później Jovičicia. A gdy przy stanie 28:32, w 58. minucie, zatrzymał też rzut karny Mačkovšeka - było już właściwie po sprawie. Portugalia grała za dobrze, popełniła zaledwie pięć technicznych błędów w całym spotkaniu, Słowenia zaś kilkanaście. A Uroš Zorman chyba już się pogodził z tym, że podobnie jak i w zeszłorocznych mistrzostwach świata Słowenia znów nie znajdzie się wśród ośmiu najlepszych drużyn. Ma już dwie porażki w fazie finałowej, a przed sobą starcia z Danią i Szwecją. Nie ma się więc co oszukiwać. Słowenia - Portugalia 30:33 (17:18) Tabela grupy II: 1. Dania - 2 mecze - 4 punkty - 76:542. Szwecja - 2 mecze - 4 punkty - 57:503. Portugalia - 3 mecze - 4 punkty - 97:994. Słowenia - 3 mecze - 2 punkty - 80:885. Norwegia - 2 mecze - 0 punktów - 59:656. Holandia - 2 mecze - 0 punktów - 55:68