Pierwsza faza mistrzostw Europy w piłce ręcznej mężczyzn miała wielu bohaterów, ale jednym, zbiorowym, byli obywatele Wysp Owczych. Choć wydaje się to niemal nierealne, aż dziesięć procent populacji tego kraju zjawiło się w Berlinie, by dopingować reprezentację tego kraju, debiutującą w imprezie tej rangi! I już w drugim meczu dostali przepiękną nagrodę za swój niezwykły doping. Ich reprezentacja, skazywana na pożarcie, po dramatycznym i niezwykle emocjonującym meczu wyrwała remis Norwegii, jednej z największych handballowych potęg na Starym Kontynencie. I nadal liczy się w grze o awans do kolejnej fazy, o czym przed turniejem Farerzy nawet nie śmieli marzyć. Trening mentalny wzmocnił Farerów "Nie wiem, co się właściwie stało. To nasz pierwszy raz na mistrzostwach Europy. Dwa dni temu przegraliśmy minimalnie ze Słowenią, a teraz zagraliśmy tak niezwykły mecz przeciwko Norwegom" - mówił po meczu zaledwie 18-letni Oli Mittun, jedna z największych gwiazd reprezentacji Wysp Owczych i zawodnik, który rozegrał znakomite spotkanie przeciwko Norwegii. Zdradził również, że przed turniejem bardzo dużo czasu poświęcili także na trening mentalny. Zdaniem Mittuna było to bardzo pomocne całej drużynie. I dzięki temu udało im się znieść presję wielkiego turnieju, na którym są przecież zupełnymi nowicjuszami. Zapytany o to, czy po takim meczu pozwolą sobie na jedno piwo w ramach celebracji, odparł żartobliwie, że nie wie, jakie są plany. Pytany o mecz z Polską wykazał się za to wielką dyplomacją. Farerzy faworytami w starciu z Polską? Wygrana z naszą drużyną, przy porażce Norwegów ze Słoweńcami, może dać Farerom nawet awans do drugiej fazy mistrzostw Europy, co byłoby ich niewiarygodnym sukcesem. Wydaje się, że w starciu z Polakami Wyspy Owcze wcale nie stoją na straconej pozycji, jednak Mittun w rozmowie z Interią twardo stoi na stanowisku, że jego zespół nie jest faworytem w tym meczu. Był też pod wielkim wrażeniem tego, że dziesięć procent jego rodaków pojawiło się w Berlinie, co wydaje się wręcz nieprawdopodobne. Zażartował, że reszta została tylko z powodów... logistycznych. "Nie było już miejsc na hali (śmiech). To niesamowity wynik, nie mógłbym nawet marzyć o większym wsparciu" - powiedział Mittun.