Środa dla niemieckiej piłki ręcznej była dniem szczególnym. Nie tyle nawet dla niemieckiej, co i w pewnym sensie dla światowej - po raz pierwszy bowiem na meczu tej dyscypliny miało pojawić się ponad 50 tys. kibiców. Wejściówki na dwa starcia: Francja - Macedonia Północna oraz Niemcy - Szwajcaria wykupili już dawno temu, ale część osób zrezygnowała z oglądania tego pierwszego. I mimo, że na trybunach obiektu w Düsseldorfie i tak zasiadło kilkadziesiąt tysięcy osób, to atmosfera była kiepska. A do tego chyba fanom było zimno, bo siedzieli w kurtkach i bluzach. I nawet większość reprezentantów Francji, którzy od początku pojawili się na parkiecie, miała pod spodem bieliznę termoaktywną. Macedończycy podeszli do sprawy inaczej - jedynie Nenad Kosteski zadbał o podobną część stroju. Macedonia Północna ma jedną gwiazdę: trenera. Ona jednak nie mógł zagrać Francuzi sami zresztą weszli w to spotkanie bardzo niemrawo - właściwie poza Hugo Descatem żaden inny gracz "trójkolorowych" nie mógł znaleźć sposobu na wiekowego już bramkarza rywali Nikolę Mitrevskiego. W 9. minucie zawodnicy z Bałkanów prowadzili więc 6:5, a w 15. minucie - nawet 10:8. I jeszcze mieli kolejną okazję - Filip Kuzmanowski przegrał jednak pojedynek sam na sam z Remim Desbonnetem. Trener Francuzów, znakomity niegdyś zawodnik Guillaume Gille poprosił o przerwę - nie mógł już patrzeć na niemrawą i trochę lekceważącą rywala grę jego ekipy. Bo w ekipie Macedonii Północnej nie ma gwiazd - jedyną jest trener, Kirył Łazarow, wybitny rozgrywający, który z pięcioma klubami zdobył łącznie 15 tytułów mistrza Macedonii, Chorwacji, Węgier i Hiszpanii. Tyle że on na parkiet wyjść nie mógł, a przewaga Francji momentalnie zaczęła rosnąć. Faworyci zdobyli cztery bramki z rzędu, przejęli inicjatywę. Mieli po prostu zdecydowanie więcej atutów. Mistrzowie olimpijscy wygrali na drugim biegu. Momentami włączali trzeci - wyższego już nie musieli Czterobramkowe prowadzenie Francuzów po pierwszej połowie nie dawało im jeszcze pewnego triumfu, ale po przerwie dość szybko rozstrzygnęli sprawę. Przede wszystkim nie pozwalali już rywalom na kontrataki, sami zaś wykorzystywali błędy rywali. A tych było sporo, a właściwie coraz więcej. Od początku tej części gry na parkiecie pojawiło się trio graczy Industrii Kielce: Nicolas Tournat, Dylan Nahi oraz Benoît Kounkoud. Ten ostatni zresztą miał nie grać: nie znalazł się w ścisłej kadrze mistrzów olimpijskich na ten turniej, ale po urazie Yanisa Lenne dowołał go do osiemnastki. I to on zdobył bramkę wcześniej niż koledzy z Industrii. Francja spokojnie kontrolowała już to spotkanie, choć nie prezentowała niczego wielkiego. Nie w takim spotkaniu, w takim turnieju. Do tego nie pomagali kibice, atmosfera była senna, dźwięk się rozchodził kiepsko. A do tego jednak zespół Guillaume'a Gille'a jest ekipą turniejową, rozkręca się z kolejki na kolejkę. W 45. minucie Francja prowadziła już 28:20, losy tego spotkania zostały więc rozstrzygnięte. Ostatecznie wygrała dziesięcioma bramkami, prezentując kibicom swój szeroki skład. Francja - Macedonia Północna 39:29 (17:13) Francja: Desbonnet (7/20 - 35 proc.), Bolzinger (5/21 - 24 proc.) - Descat 7, Nahi 6, Mem 5, Prandi 4, Mahe 3, Fabregas 3, Kounkoud 3, Richardson 2, Tournat 2, Remili 1, N. Karabatić 1, L. Karabatić 1, Porte 1, Konan. Kary: 0 minut. Rzuty karne: 2/2. Macedonia Północna: Mitrewski (10/43 - 23 proc.), Tomowski (0/2 - 0 proc.) - Peszewski 7, Djonow 6, Kuzmanowski 4, Lazarewski 4, Mitew 3, Taleski 3, Markoski 1, Nenad Kosteski 1, Nikola Kosteski 1, Omeragikj, Welkowski, Jagurinowski, Atanasijevikj, Sawrewski. Kary: 0 minut. Rzuty karne: 1/2.