"To jest turniej, gramy co trzy dni i nie mam mowy o trzymaniu w głowie tego, co już za nami. To byłby chyba największy błąd, jaki moglibyśmy popełnić. Musimy skupić się na spotkaniu ze Słowenią. Mieliśmy już analizę meczu z Norwegią, na treningu pracowaliśmy nad tym, co nam nie wychodziło, ale teraz myślimy już tylko o Słoweńcach, bo to spotkanie o być albo nie być na tym turnieju" - mówił przed meczem ze Słowenią Szymon Sićko. Rozgrywający Industrii Kielce był najlepszym strzelcem naszej drużyny w meczu z Norwegią. Jego trafienia nie wystarczyły jednak, do korzystnego wyniku przeciwko Skandynawom i teraz Polacy muszą wygrać ze Słowenią, żeby przedłużyć swoje szanse na awans. Na szczęście do gry wraca Michał Daszek, co jest znakomitą informacją dla Marcina Lijewskiego. Również Sićko, który narzekał na kłopoty zdrowotne przed turniejem, deklaruje, że jest w pełni gotowy do gry. Nie chcą być jak piłkarze "Cierpliwość w ataku to będzie klucz. Słoweńcy w obronie mają zawodników z dobrymi warunkami fizycznymi i musimy szukać swoich szans w bocznych sektorach. Z kolei w ataku mają kilku ekspertów, którzy potrafią grać w piłkę ręczną. Dlatego musimy zagrać twardo i nie pozwolić im się rozpędzić" - analizował przed spotkaniem Sićko. Nasz rozgrywający został również zapytany o to, czy kadra szczypiornistów nie pójdzie śladem swoich kolegów z piłki nożnej, ponieważ po przegranym meczu otwarcia, czeka nas mecz "o wszystko". W futbolu niestety to trzecie spotkanie z reguły bywało już tylko o honor. Sićko zapewnił jednak, że on i reszta drużyny zrobią wszystko, by tym razem nie wziąć przykładu z piłkarzy. Mecz Polska - Słowenia w sobotę 13 stycznia o godzinie 18.