"Spałem, ale krótko. Musieliśmy obejrzeć ten mecz, dokonać analizy, porozmawiać na temat tego, co zrobić, żeby było lepiej" - zaczął Marcin Lijewski, wyraźnie zmęczony po drugiej porażce Polaków na mistrzostwach Europy. Reprezentacja Polski, przegrywając ze Słowenią, pozbawiła się szans na awans do drugiej fazy mistrzostw Europy w piłce ręcznej mężczyzn, które organizowane są w Niemczech. "Biało-Czerwoni" przed meczem byli pod ścianą i wiedzieli, że muszą wygrać, ale niestety rywale od początku narzucili swój styl gry i pewnie wygrali. Dwie twarze drużyny. Polacy zatracili radość z gry Jeszcze tydzień wcześniej, podczas towarzyskiego turnieju w Hiszpanii "Biało-Czerwoni" prezentowali się naprawdę dobrze, minimalnie ulegając gospodarzom, a potem rozbijając mocnych Serbów. Polacy prezentowali się naprawdę z bardzo dobrej strony. Co zatem się stało, że w tydzień zatracili formę i radość z gry? "Problemy wynikają z tego, że rywale odjeżdżają na skutek głupot, które sami zaczynamy robić. I być może to podcina nam skrzydła. Gdyby to były rzeczy dobrze zrobione przez przeciwników, może by to tak nie wyglądało. Ciężko znaleźć wytłumaczenia, że tak mentalnie padamy" - dodał trener Polaków. Podwójna stawka meczu z Farerami. Trener zapowiada poważne kroki Polakom zostało ostatnie spotkanie w fazie grupowej, w którym zmierzymy się z rewelacją turnieju, drużyną Wysp Owczych, która sensacyjnie zremisowała z Norwegią i nadal liczy się w grze o awans. My już straciliśmy na to szansę, ale nadal nie jest to dla nas mecz bez stawki. Ewentualna porażka sprawi, że stracimy szansę na rozstawienie w eliminacjach do mistrzostw świata i nasza droga awansu znacznie się utrudni. A brak gry na tej imprezie byłby dla nas tragedią. W kadrze zdają sobie z tego sprawę, dlatego trener Lijewski zapowiedział poważną rozmowę z drużyną. "Nie jestem psychologiem, ale widzę ich na co dzień i wiem, jak reagują. Musimy coś zrobić, żeby ich postawić na nogi" - dodał w rozmowie z Interią. Marcin Lijewski przejął kadrę po nieudanych mistrzostwach świata, gdzie naszym szkoleniowcem był Patryk Rombel. Nieco odmłodził zespół, powołał kilku młodych graczy, ale efektów na razie nie ma. Nasz były znakomity reprezentant nie ukrywa, że zdawał sobie sprawę, iż czeka go ciężkie zadanie, ale są rzeczy, które go zaskoczyły. "Wiedziałem, że nie będzie łatwo, ale dziwi mnie, że ten zespół ma dwie twarze. Radość, euforia z gry, którą widzieliśmy w Hiszpanii, gdzie wszystko funkcjonowało. I ta z Berlina, gdzie gramy dobrze przez 20 minut z Norwegią, czyli to znaczy, że można, ale potem coś się załamuje i przegrywamy. Potem znów 20-25 minut dobrej gry ze Słowenią i znów spadek. A punktów z tego nie ma" - spuentował.