Marcin Lijewski zdawał sobie sprawę, że bez kontuzjowanego Arkadiusza Moryty, a także zmagającego się z chorobą Michała Daszka reprezentacji Polski będzie piekielnie trudno wygrać z Norwegią. Nie spodziewał się jednak z pewnością tak dotkliwej porażki. Biało-czerwoni nie byli w stanie nawiązać nawet rywalizacji z kadrą Jonasa Wille i przegrali aż 21:32. Tym samym przegrali ósmy z rzędu pojedynek z Norwegami. Szkoleniowiec Polaków w rozmowie z mediami nie krył rozczarowania. W jego opinii największym wrogiem dla polskich szczypiornistów... są oni sami. Suchej nitki na Polakach nie zostawiła norweska prasa. W tamtejszych mediach oceniono, że reprezentacja Norwegii dawno nie mierzyła się z tak słabym rywalem. "Rzadko można obejrzeć tak słabą drużynę jak Polska (na początku mistrzostw). To było naprawdę żałosne. Myślę, że nawet ja mógłbym dzisiaj tam zagrać" - miał ocenić biało-czerwonych ekspert Joachima Boldsen. Szmal dostrzega pozytywy w grze reprezentacji Polski Tak skrajnych opinii na temat gry podopiecznych Marcina Lijewskiego unikał Sławomir Szmal. Wicemistrz świata z 2007 roku i brązowy medalista mistrzostw świata z 2009 i 2015 roku, a obecnie wiceprezes ds. szkolenia Związku Piłki Ręcznej w Polsce dostrzega w kontekście kadry pewne pozytywy. Polacy zagrają mecz o wszystko. Nie chcą brać przykładu z piłkarzy - Nasi gracze tak naprawdę sprzedają siebie, budują swój wizerunek, pokazują swoją wartość. Dlatego też wydaje mi się, że nie potrzebują specjalnej motywacji. Oczywiście muszą sobie poukładać w głowach, że trzeba popełniać zdecydowanie mniej błędów technicznych z przeciwnikami tej klasy. Pokazali na turnieju w Hiszpanii, że z tymi mocnymi też potrafią grać, więc mam nadzieję, że to również przeniesie się na spotkanie ze Słowenią - dodał legendarny bramkarz. Przed drugim meczem fazy grupowej EURO 2024 Marcin Lijewski przekazał dobre wieści. W kadrze na spotkanie ze Słowenią znajdzie się Michał Daszek. Doświadczony szczypiornista zmagał się w ostatnich dniach z chorobą, która wykluczyła go z rywalizacji z Norwegami. Wsparcie tak doświadczonego zawodnika może okazać się cenne w meczu, którego to rywale, nie Polska, będą wyraźnym faworytem.