Hiszpania, trzeci drużyna świata rok temu, mająca w swoim składzie wiele utytułowanych gwiazd oraz zawodników w średnim wieku. Choćby trzech 35-latków (Ángel Fernández, Iñaki Peciña i Jorge Maqueda), 37-letniego Joana Cañellasa, ale i kilku kolejnych graczy 30+. Takich mają też Chorwaci, bo przecież Domagoj Duvnjak czy Igor Karačić juniorami już nie są, ale jednak w ekipie z Bałkanów wiodącą rolę odgrywają już młode wilczki. To one dziś zabiegały faworyta. Dramat byłego gracza Industrii, łzy po kilku minutach. I koncert rywali Hiszpanie już po kilku minutach byli w ciężkim szoku, nie mieli nic do powiedzenia w starciu z ambitną ekipą Gorana Perkovaca. Chorwaci stwarzali zagrożenie z każdej strony, ich akcje trwały po kilka sekund, sześć pierwszych bramek zdobyło sześciu różnych zawodników. Już w 4. minucie Jordi Ribera pierwszy raz poprosił o przerwę, w 13. minucie - po raz drugi. Jego zespół był bezradny, powolna gra wobec agresywnej i szybkiej defensywy Bałkańców była całkowicie nieskuteczna. Mało tego, reprezentujący jeszcze w poprzednim sezonie Industrię Kielce Miguel Sanchez-Migallon, filar hiszpańskiej defensywy, już po kilku minutach siedział zapłakany na ławce rezerwowych. Prawdopodobnie doznał pęknięcia lub złamania jednej z kości śródręcza w dłoni, to będzie oznaczało koniec turnieju. Chorwaci po kwadransie prowadzili już 12:6, grali kapitalnie. W ataku przed przerwą mieli niemal sto procent skuteczności, jedynie bombardier Melsungen Ivan Martinović raz nie trafił w bramkę, a raz został wyblokowany przez Daniela Dujszebajewa. Fatalna dyspozycja asów Industrii Kielce, tym po stronie Hiszpanii. Bo Chorwacji grali koncert Na parkiecie było w sumie sześciu graczy z Orlen Superligi - po trzech z Płocka i Kielc. Cieszyli się tylko Chorwaci: Tin Lučin grał przed przerwą koncertowo, trafił wszystkie pięć rzutów. Igor Karačić dał bardzo dobrą zmianę, jedynie Lovro Mihić przyglądał się grze kolegów z boku. A ci reprezentujący Hiszpanię - Alex i Daniel Dujszebajewowie oraz Abel Serdio byli kompletnie rozbici. Zwłaszcza obaj bracia, dla których jest to trudny sezon. Po kwadransie Hiszpanie zmienili grę w ataku, dorzucili drugiego obrotowego, wycofali bramkarza. Pomogło o tyle, że przegrywali już do końca tej części gry trzema lub czterema bramkami, to mogło jeszcze dawać jakieś nadzieje. Bo Hiszpania to taki zespół, który nagle potrafi "odpalić", zmienić losy meczu. Do Aleixa Gomeza i Augustina Casado dołączyli w końcu na liście strzeleckiej inni gracze, trochę lepiej podopieczni Ribery wyglądali w tym fragmencie. Dramatyczny mecz w Monachium. Fantastyczna passa przerwana. Popis "Goliata" Hiszpanie prowokowali, szukali każdego możliwego sposobu. Niczego nie zdziałali Tyle że Chorwacja grała jak natchniona, nie dawała się prowokować Maquedzie, była zabójczo skuteczna, perfekcyjnie realizowała taktykę. Gonzalo Perez de Vargas i Sergey Hernandez nie obronili aż do 55. minuty ani jednej piłki. Na tym poziomie, trudno uwierzyć! A mówimy o bramkarzach Barcelony i Magdeburga, najlepszych klubów świata! W sumie zaś obronili jedną - Perez de Vargas zatrzymał Lučina. Zespół Perkovaca dobijał rywala. Drugą połowę świetnie zaczął w bramce Matej Mandić, a co potrafi ten 21-letni bramkarz PPD Zagrzeb, przekonali się już w tym sezonie mistrzowie Polski z Kielc. Mało tego, dwa razy do pustej bramki trafił Ivan Martinović, bo Hiszpanie wciąż grali siódemką w polu, więc różnica w 34. minucie wynosiła już osiem trafień (22:14). Ribera poprosił o ostatnią przerwę, ale sam już chyba nie wierzył w to, że coś się zmieni. Chorwaci nie pozwolili: Martinović, Mario Šoštarič oraz Veron Nacinović trafiali jakby byli zaprogramowani. Pokazali jeszcze wrzutkę skończoną przez skrzydłowego, pozbawili Hiszpanię sportowej godności. Maqueda zaś próbował wszystkiego na parkiecie, zaczepiał rywali, delikatnie przepychał, Chorwaci nie reagowali. Wygrali to spotkanie bardzo wysoko, mogą być już właściwie pewni awansu do drugiej fazy, bo Austria i Rumunia to zespoły z niższej półki. Hiszpanie też pewnie pokonają te drużyny, ale jednak klęskę piątkową klęskę z Mannheim zabiorą do drugiej fazy. A tam czekają ich mecze z Francją i Niemcami - przy takiej formie o awans do półfinału będzie szalenie ciężko. Dla Hiszpanii to najwyższa porażka w mistrzowskiej imprezie od 15 lat - wtedy w Splicie ulegli w fazie grupowej mistrzostw świata... Chorwacji 22:32. W tamtym spotaniu grali m.in. Cañellas i Duvnjak, którzy pojawili się też w Mannheim. Nigdy też w mistrzostwach Europy Hiszpanie nie stracili aż tylu bramek. Hiszpania - Chorwacja 29:39 (14:18)