Przegrywając w poniedziałek z Islandią, Chorwacja straciła nawet matematyczne szanse na zakwalifikowanie się do półfinału mistrzostw Europy. Mało tego, sytuacja w grupie sprawiła, że tę szansę uzyskała Austria, co było zupełnie nie po myśli reprezentacji z Bałkanów. Chorwacja była bowiem pierwszym zespołem oczekującym na miejsce w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich - mogła je sobie zapewnić na dwa sposoby. W pierwszym z nich już dziś: wystarczyło, że Austria nie znajdzie się w półfinale. W drugim - dopiero w niedzielę, gdy zakończą się mistrzostwa Afryki w Egipcie - tam gospodarze powinni zdobyć tytuł, są faworytami. Gdyby Austria dziś wygrała z Islandią, przeskoczyłaby w tabeli Niemców, którzy swój ostatni mecz grali właśnie z Chorwacją. Tyle że Austria pokpiła sprawę, przegrała, Chorwaci już wtedy mogli się cieszyć z tego, że w marcu zagrają o igrzyska. A gdy później Węgrzy, którzy też mogli wyprzedzić Niemców, ulegli Francji, jasne stało się, że kończący zmagania w grupie II mecz w Lanxess Arenie nie będzie miał większego znaczenia. I dla Niemiec raczej nie miał, Chorwaci chcieli zaś udowodnić, że po raz drugi w tym turnieju mogą być lepsi od mocnego rywala. Tak jak na starcie ME ograli Hiszpanów. Wolff spojrzał na Duvnjaka, później się uśmiechnął. Kumple z Kilonii porozmawiali w przewie Trener reprezentacji Niemiec Alfred Gislason więcej niż zwykle rotował składem, podstawowi zawodnicy grali jednak i tak sporo. Był więc w bramce Andreas Wolff (sześć obron w pierwszej połowie), był walczący Johannes Golla, częściej może w ataku grał niezwykle silny Sebastian Heymann. I To Niemcy lepiej zaczęli to spotkanie, ale już po kilku minutach inicjatywę zaczęli przejmować Chorwaci. Bardzo dobrze bronił w ich szeregach Dominik Kuzmanović, 21-letni bramkarz RK Nexe Našice, ale niesamowity refleks pokazał zwłaszcza po przerwie. Stał się zaporą, której Niemcy nie potrafili pokonać. W 25. minucie Chorwaci prowadzili 13:10, weteran Domagoj Duvnjak dwukrotnie pokonał wtedy Wolffa, raz rzucił mu tuż obok głowy. Bramkarz Industrii pokazał coś rywalowi, dotknął ucha, uśmiechnął się. Później rozmawiali w przerwie, ale znają się przecież ze wspólnej gry w THW Kiel. Tuż przed przerwą Chorwaci się jednak zupełnie pogubili, stracili cztery bramki z rzędu, a mogli i piątą - uratował ich Kuzmanović. Przegrywali po 30 minutach 13:14. Kapitalny mecz Dominika Kuzmanovicia. Bramkarz Chorwacji obronił... 22 rzuty rywali! Druga połowa była już jednak popisem młodego bramkarza Chorwatów, a że jego koledzy z pola grali lepiej niż w poprzednich spotkaniach, przewaga drużyny zaczęła rosnąć. Jeszcze w 45. minucie był remis 19:19, pięć minut później, po golu Igora Karačicia - już 25:19 dla drużyny z Bałkanów. Tego Chorwaci już nie wypuścili, bo i nie mogli - mieli w swoich szeregach bramkarza, który zamurował swoją świątynię. Kuzmanović odbił w całym meczu aż 22 piłki, miał blisko 50 procent skuteczności. A że pewnie połowa z tego obrony w czystych sytuacjach, często z sześciu metrów, tylko podkreśla jego wyczyn. Niemcy przegrali, ale to oni w piątek w tej samej Lanxess Arenie zagrają w półfinale z Danią. W drugim - Francja zmierzy się ze Szwecją. Niemcy - Chorwacja 24:30 (14:13) Końcowa tabela grupy I: 1. Francja - 5 meczów - 10 punktów - 174:1542. Niemcy - 5 meczów - 5 punktów - 137:137------------3. Węgry - 5 meczów - 4 punkty - 151:1514. Austria - 5 meczów - 4 punkty - 132:1385. Islandia - 5 meczów - 4 punkty - 142:1526. Chorwacja - 5 meczów - 3 punkt - 146:150