Odbywające się od blisko dwóch tygodni mistrzostwa Europy są niesamowitym turniejem - pięknym, wiele spotkań jest zaciętych, sporo mieliśmy już niespodzianek. Swój wspaniały sen na jawie mają Austriacy - absolutny Kopciuszek na wielkich salonach. Dopiero w poniedziałek znaleźli pierwszego pogromcę, ulegli mistrzom olimpijskim Francuzom 28:33, ale wciąż pozostali z szansami na awans do strefy medalowej. Nie wszystko zależy teraz jednak od nich, na dodatek ich ewentualny awans do strefy medalowej nie będzie leżał w interesie Chorwatów. A to właśnie ostatni rywal Niemiec, z którymi o półfinał rywalizuje Austria. "Wiking" nie wytrzymał, uderzył. Czerwona kartka. A później stał się cud Francja już pewna swego, za jej plecami wciąż trwa walka. Niemcy mają "pole postion" Francja zgromadziła dotąd osiem punktów, nikt jej już nie wyprzedzi. Na środowe starcie z Węgrami może więc wystawić dublerów, choć akurat w ekipie "Trójkolorowych" ciężko mówić o zmiennikach, tak mocny i wyrównany mają skład. Starsi zawodnicy, choćby bracia Karabatić, mogą jednak trochę odpocząć przed piątkowym bojem o finał ze Szwecją. Zwłaszcza, że "Trzy Korony" będą miały wolne już od dzisiaj. Tak dziś wygląda tabela tej grupy: 1. Francja - 4 mecze - 8 punktów - 139:1222. Niemcy - 4 mecze - 5 punktów - 113:1073. Austria - 4 mecze - 4 punkty - 108:1124. Węgry - 4 mecze - 4 punkty - 119:1165. Islandia - 4 mecze - 2 punkty - 116:1286. Chorwacja - 4 mecze - 1 punkt - 116:126 Niemcy mają pięć punktów, w środę wieczorem zmierzą się z Chorwacją, wcześniej odbędą się spotkania: Islandia - Austria (godz. 15.30) oraz Francja - Węgry (godz. 18). Gdyby Austriacy wygrali, wyprzedzą gospodarza turnieju w wirtualnej tabeli, choć łatwo też im nie będzie. Islandia nie ma już może szans na półfinał, ale liczy się w grze o miejsce w turnieju przedolimpijskim. Walczy właśnie z Austrią oraz Słowenią i Portugalią, która jest w grupie drugiej, ma cztery punkty, a we wtorek zmierzy się z najsłabszą w grupie Holandią. Jeśli Islandia zrówna się punktami z Austrią, będzie miała lepszy bilans bezpośrednich spotkań przy takim samym dorobku punktowym. Gdyby jednak ostatecznie z czterema punktami zostali też Węgrzy, po porażce z Francją, "Wikingowie" będą potrzebowali triumfu pięcioma bramkami nad Austrią, by w maju zagrać o igrzyska. To jednak prawdziwie sportowa rywalizacja. Jest i wariant, który może doprowadzić do skandalicznych konsekwencji. Dwanaście drużyn powalczy w marcu o igrzyska olimpijskie. Te mistrzostwa Europy są kluczowe Tak stanie się w sytuacji, gdy Austria wygra swój mecz, a Węgrzy przegrają z Francją. Przed starciem Niemcy - Chorwacja Austriacy wskoczą na drugie miejsce. I Niemcy będą musieli co najmniej zremisować, a może i wygrać, jeśli Austria triumfuje różnicą większą niż 10 bramek. To wariant wybitnie niekorzystny dla Chorwatów, którzy teraz są pierwszym zespołem oczekującym na liście uczestników do turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Paryżu. W marcu o grę w stolicy Francji powalczy bowiem 12 zespołów, w trzech turniejach. Z każdego z nich dwie najlepsze ekipy wywalczą awans. Nie musi się o to już martwić Francja, jako gospodarz, a także i Dania - mistrz świata. Ze swoich stref promocję wywalczyły też Japonia (Azja) i Argentyna (Ameryka), w niedzielę poznamy mistrzów Afryki i Europy. W tym ostatnim przypadku bezpośrednią promocję wywalczy najlepszy zespół, który jeszcze jej nie ma, czyli Szwecja lub brakujący uczestnik półfinału. Z kolei do turniejów przedolimpijskich rok temu podczas mistrzostw świata w Szwecji i Polsce awans zapewniło sobie sześć zespołów z miejsc 3-8. Pierwszym rezerwowym jest więc dziewiąta Chorwacja, drugim - dziesiąta Słowenia. I właśnie dlatego w interesie Chorwatów nie leży to, by w półfinale mistrzostw Europy znalazła się Austria. Jeśli tak się nie stanie, oni zapewnią sobie miejsce w marcowym turnieju, bo Szwecja lub Niemcy (ewentualnie Węgry) wywalczą bezpośredni awans na igrzyska, zwalniając miejsce w turnieju kwalifikacyjnym. Rok temu wszystkie te ekipy zajęły miejsca w przedziale 3-9 (Szwecja - 4, Niemcy - 5, Węgry - 8). Jeśli Chorwaci chcą mieć miejsce w ścieżce olimpijskiej już w środę, a nie czekać z niepokojem do niedzieli, będą musieli... przegrać z Niemcami. Prawda, że to niezbyt sportowe?