Czwartkowa klęska w starciu z Francją z pewnością trochę podcięła skrzydła reprezentantkom Polski, choć przecież nikt chyba nie spodziewał się ogrania mistrzyń świata. Chodziło jednak o styl, w jakim zespół Arne Senstada "poddał" to spotkanie - po niespełna kwadransie tak wielka była już strata do faworytek. A z drugiej strony było już wcześniej jasne, że losy Polek rozstrzygną się w dwóch kolejnych potyczkach: z Portugalią i Hiszpanią. A także losy norweskiego szkoleniowca, bo trudno przypuszczać, by w przypadku kolejnego niepowodzenia na wielkiej imprezie, ZPRP przedłużył jego kontrakt. Senstad zaś mocno zaryzykował - dokonał dwóch zmian w składzie, jedna była zaskakująca. ME w piłce ręcznej kobiet. Kluczowy mecz Polek w Bazylei. I znakomity jego początek Trener reprezentacji Polski wybrał do meczowej "16" trzy bramkarki, dołączył Paulinę Wdowiak. A wypadła z niej Adrianna Górna, co oznaczało, że Magda Balsam będzie jedyną prawoskrzydłową. Wejście Wdowiak okazało się bardzo udane, w pierwszej połowie miała sześć interwencji, aż 40 proc. skuteczności. Generalnie jednak - cała polska drużyna dobrze broniła, najpierw płasko, a później z wysuniętą Aleksandrą Rosiak. I to dawało efekty. W sobotę na boisku pojawił się jakby inny nasz zespół: walczący, grający z pomysłem, konsekwentny. Już dwie pierwsze akcje ofensywne, wykończone przez Paulinę Uścinowicz i Darię Michalak, dały pozytywnego kopa. Może nie była to idealna gra Biało-Czerwonych, błędy też się zdarzały, ale to one dyktowały warunki. A gdy Karolina Kochaniak-Sala dostała karę dwóch minut, Monika Kobylińska i Michalak wyprowadziły drużynę na 7:4. A do tego dobrą zmianę dała jeszcze na środku Magdalena Drażyk. Trochę szkoda, że dość wyraźnego prowadzenia nie udało się Polkom utrzymać do przerwy. A były już cztery trafienia różnicy skończyło się na jednym. Trzeba jednak pamiętać, że w czwartek Portugalia aż przez 50 minut toczyła wyrównany bój z Hiszpanią, pękła dopiero w końcówce. Polska - Portugalia w Bazylei. Rywalki goniły nasz zespół. I w końcu dogoniły. Kwadrans prawdy w Bazylei Po przerwie Polki mogły spokojnie odskoczyć, miały ku temu wiele okazji, bo Portugalki też nie radziły sobie w ataku. Ta niemoc dotknęła też Polki, przez ponad siedem minut po ich stronie na tablicy wyników świeciła się liczba 13. I w końcu wykorzystały to rywalki, po ponad 30 minutach przerwy udało im się wyrównać, gdy w 42. minucie Patricia Rodrigues pokonała z karnego Barbarę Zimę. Gdy do końca został niespełna kwadrans znów był remis. A później Portugalki miały akcję na objęcie prowadzenia. Zrobiło się nerwowo, choć polska defensywa wciąż trzymałą się w ryzach, kierowana przez Paulinę Uścinowicz i Marlenę Urbańską. Brakowało jednak wsparcia w bramce ze strony Adrianny Płaczek, więc na ostatnie minuty wróciła tam Wdowiak. W ataku grę Biało-Czerwonych trzymała Monika Kobylińska, ale nie udawało się uciec rywalkom. Jedna bramka dla Polek, remis, za chwilę znów przewaga naszych. Bułgarscy sędziowie dość często wyrzucali zawodniczki z boiska, zwłaszcza Portugalki, oglądali też powtórki po faulu Urbańskiej, pod kątem czerwonej kartki. Skończyło się na dwóch minutach kary. Gdy do końca zostało nieco ponad pięć minut, Senstad poprosił o przerwę, jego zespół grał w osłabieniu. Za chwilę Kobylińska świetnie wypełniła założenia, podwyższyła na 20:18. Na 80 sekund przed końcem to Polska wciąż miała dwie bramki przewagi - Joana Resende huknęła jednak pod poprzeczkę. Została minuta i kilka sekund, Senstad poprosił o ostatnią przerwę. Decydowały się losy tego meczu, naszego zwycięstwa. I Rosiak kapitalnie rzuciła nad bramkarką - wszystko było już jasne. Jeśli zgodnie z planem w sobotę Francja wygra z Hiszpanią, to w poniedziałek będziemy musieli pokonać ten ostatni zespół. Wówczas Biało-Czerwone zajmą drugie miejsce w grupie C i pojadą do Debreczyna na drugą część mistrzostw. Polska - Portugalia 22:21 (11:10) Polska: Wdowiak (7/20 - 35 proc.), Zima (0/2 - 0 proc.), Płaczek (0/6 - 0 proc.) - Kobylińska 7, Balsam 4, Rosiak 3, Michalak 3, Uścinowicz 3, Matuszczyk 1, Kochaniak-Sala 1, Tomczyk, Drażyk, Urbańska, Nosek, Zych, Nocuń. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 3/5. Portugalia: Góis (1/8 - 13 proc.), Ferreira (9/24 - 38 proc.) - Lopes 5, P. Rodrigues 4, da Silva Lima 3, J. Resende 3, Rebelo 2, Duarte 2, Policarpo Silva 1, Sousa 1, Monteiro Nunes, Rodrigues Sabino, Sequeira, N. Rodrigues, Ferraz Costa, Gomes Unjanque. Kary: 12 minut. Rzuty karne: 4/4.