Partner merytoryczny: Eleven Sports

Pogromczynie Polek postraszyły mistrza olimpijskiego. Sprawy w swoje ręce wzięła 44-latka

Gdy w 22. minucie Maren Aardahl rzuciła na 13:8, awans mistrzyń olimpijskich z Norwegii do finału mistrzostw Europy wydawał się oczywisty. I nagle wielkie faworytki zaczęły pudłować, kapitalną zmianę w ekipie Węgier dała w bramce Kinga Janurik. Wszystko się odmieniło, Madziarki rzuciły trzy bramki z rzędu, mogły czwartą. I gdy wydawało się, że w drugiej połowie Norwegia może mieć problemy, cuda w jej bramce zaczęła czynić Katrine Lunde. I to przesądziło, w połączeniu ze znakomitą grą Henny Reistad. Norwegia wygrała 30:22, zagra w niedzielę o tytuł z Francją lub Danią.

Radość Norweżek, znów zagrają w finale
Radość Norweżek, znów zagrają w finale/epa/MAX SLOVENCIK/PAP/EPA

Jeszcze przed startem mistrzostw Europy można się było zastanawiać, czy Norwegia będzie w stanie zachować swój prymat na świecie, który od czasu do czasu były w stanie przerywać jedynie Francuzki. Im bliżej jest jednak końca turnieju, tym coraz więcej znaków na niebie i ziemi wskazywało, że znów dojdzie do finału marzeń, powtórki boju z ostatnich największych turniejów w Herning i Paryżu.

Szczególnie zaś w przypadku Norweżek mogło to trochę zaskakiwać. Straciły trzy swoje podstawowe zawodniczki, w tym dwie największe gwiazdy: Stine Oftedal (zakończyła karierę) i Norę Mørk (jest w ciąży). Dwie podpory drugiej linii, wręcz legendy szczypiorniaka. Ten turniej pokazał, że Norwegia ma ogromny potencjał, a przy braku Mørk i Oftedal, może rolę tej liderki przejąć Henny Reistad. Tak jak rok temu, co pokazała w półfinale mistrzostw świata w starciu z Danią.

13:8 dla Norwegii w meczu o finał mistrzostw Europy. I nagle ponad osiem minut przestoju

Norwegia byłą oczywiście faworytem w starciu z Węgrami, choć ten ostatni zespół też znakomicie prezentuje się w mistrzowskim turnieju. Do tej pory grał jednak przed swoją publicznością w Debreczynie, teraz węgierscy kibice ruszyli za swoimi ulubienicami do Wiednia. Ale i oni byli długo bezradni, bo Norwegia nie zostawiała żadnych złudzeń. Zupełnie bezradna była bramkarka Blanka Böde-Bíró, w 14. minucie trener Węgierek Władimir Gołowin poprosił o przerwę, jego zespół przegrywał 5:9. Dało to o tyle efekt, że trafienie najlepszej w jego drużynie Petry Simon oraz dwa Katrin Klujber spowodowały dojście do 8:10. Za chwilę było już jednak 8:13, na 8,5 minuty przed przerwą.

Petra Vamos sponiewierana przez Norweżki/epa/MAX SLOVENCIK/PAP/EPA

Wtedy zdarzył się pierwszy cud, Norwegia już do syreny nie byłą w stanie pokonać Kingi Janurik, która osiągnęła ponad 50 procent skuteczności. Jej koleżanki z pola rzuciły trzy bramki z rzędu, a jeszcze szansę na 12:13 miała Nikolett Tóth. Nie udało się, ale Węgierki mogły zejść do szatni z podniesionymi głowami. I wiarą, że są w stanie sprawić sensację.

Fenomenalna 44-latka. Kapitalny kwadrans Katrine Lunde, odebrała Węgierkom resztę nadziei

Do sensacji jednak nie doszło, fatalna seria z końcówki pierwszej połowy nie była już kontynuowana. Klasą samą w sobie była Katrine Lunde, wybrana MVP tego spotkania. 44-letnia bramkarka, która może w Wiedni zdobyć siódmy (sic!) złoty medal mistrzostw Europy. Zatrzymywała po kolei wszystkie rywalki, największe gwiazdy reprezentacji Węgier. W ataku pozycyjnym dzieliła i rządziła zaś Reistad, ściągała na siebie przeciwniczki, tworzyła przewagę. I takie akcje kończyła z prawego skrzydła Emilie Hovden.

Thale Rushfeldt Deila /Eva MANHART / APA / AFP/AFP

Trener reprezentacji Węgier próbował jeszcze coś ratować, poprosił o przerwę w 44. minucie, gdy Norweżki odskoczyły na sześć trafień (21:15). Sam jednak widział, że tu karty zostały już rozdane, że nie jest w stanie bronić się damami przed asami mistrzyń olimpijskich. I nie ma w swojej talii jokera. Takiego jokera jak właśnie Lunde, która w pierwszym kwadransie drugiej połowy miała ponad 60 procent skuteczności w bramce. Kocówkę mecz mogła już oglądać z ławki, wszystko było jasne.

Norwegia awansowała więc do kolejnego finału, od 2002 roku nie grała tylko w jednym, sześć lat temu. I z taką dyspozycją Lunde oraz Reistad ciężko będzie ją zatrzymać.

Węgry - Norwegia 22:30 (11:13)

Węgry: Böde-Bíró (1/10 - 10 proc.), Janurik (10/30 - 33 proc.) - Klujber 5, Gyori-Lukács 4, Simon 4, Tóth 3, Kuczora 3, Juhász 2, Vamos 1, Füzi-Tóvizi, Szollosi-Schatzl, Papp, Pásztor, Faluvégi, Bordás, Petrus.

Kary: 8 minut. Rzuty karne: 4/4.

Norwegia: Lunde (11/26 - 42 proc.), Solberg-Oesthassel (2/6 - 33 proc.) - Reistad 7, Hovden 5, Thale Rushfeldt Deila 5, Aardahl 4, Skogrand 3, Brattset 2, Herrem 2, Solberg-Isaksen 2, Obaidli, Live Rushfeldt Deila, Breistøl, Røsberg Jacobsen, Bakkerud, Høgseth.

Kary: 10 minut. Rzuty karne: 3/3.

13.12.2024
17:45
Zakończony
Csenge Kuczora
7' , 10' , 35'
V. Gyori-Lukacs
8' , 14' , 25' , 30'
Petra Simon
12' , 42' , 50' , 55'
Katrin Klujber
16' , 17' , 34' , 36' , 57'
Nikolett Toth
23' , 44' , 59'
Greta Juhasz
52' , 53'
Thale Rushfeldt
2' , 6' , 17' , 40' , 45'
Henny Reistad
3' , 5' , 10' , 19' , 33' , 34' , 57'
Emilie Hovden
8' , 9' , 36' , 39' , 44'
Stine Skogrand
11' , 13' , 50'
Maren Aardahl
21' , 22' , 51' , 60'
Kari Dale
31' , 47'
Camilla Herrem
53' , 54'
Wszystko o meczu
Grzegorz Tkaczyk: Sławomir Szmal to człowiek z wielką pasją i energią/Polsat Sport/Polsat Sport
"As Sportu 2024"/INTERIA.PL/interia

As Sportu 2024. Klaudia Zwolińska kontra Aleksandra Mirosław. Kto zasługuje na awans? Zagłosuj!

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem