Dwa gole i jedna asysty w 23 występach - Włosi spodziewali się dużo więcej po Piotrze Zielińskim. Co prawda reprezentant Polski w trakcie sezonu miewał kłopoty zdrowotne, ale nie powinny one stanowić usprawiedliwienia dla jego dość przeciętnych jak do tej pory występów w barwach "Nerazzurrich". Na 30-latka spadła fala krytyki po nieudanej zmianie w przegranym z Milanem 2:3 finale Superpucharu Włoch. Nasiliła się paradoksalnie po pewnym zwycięstwie 3:1 nad Empoli. Podopieczni Simone Inzaghiego triumfowali dzięki bramkom Martineza, Dumfriesa i Thurama. Zieliński tym razem na murawie spędził 70. minut, ale nie mógł czuć się usatysfakcjonowany. Wielki powrót, fani czekali na to latami. Neymar o krok od podpisania umowy Inter Mediolan triumfuje, kiepski mecz Zielińskiego. Polak krytykowany we Włoszech Gospodarze prowadzenie objęli dopiero w 55. minucie, a kolejne bramki padły już po zejściu Polaka. Simone Inzaghi widząc, że ten ewidentnie nie czuje się na boisku komfortowo, postanowił go odstawić na boczny tor i wpuścić Henrikha Mkhitaryana. Gra Interu zauważalnie zyskała wówczas na płynności i szybkości. Otrzymał o od nich notę 5,5. Niższą wystawiono jedynie Mehdiemu Taremiemu. Taką samą ocenę wystawił Polakowi serwis "fcinternews.it". Dziennikarze podkreślili, że 30-latek tego dnia niestety hamował grę Interu. "Jak zwykle popisywał się techniką i elegancją z piłką pod nogą, ale blokował grę, gdy ta wymagała przyspieszenia" - napisali. Jeszcze niżej wyceniła go redakcja "TuttoMercatoWeb", przyznając notę "5". W uzasadnieniu napisano, że gra Zielińskiego nie pomagała Interowi w operowaniu piłką. Sensacja pod Madrytem, a teraz to. Barcelona zagrożona. Gorąco w tabeli La Liga Nie brakuje głosów, że były gracz Napoli w kolejnym spotkaniu powinien usiąść na ławce rezerwowych. Zwłaszcza że uraz wyleczył już Mkhitaryan. Inter w środę zmierzy się w Lidze Mistrzów na wyjeździe ze Spartą Praga.