Pierwszy mecz 19. kolejki Serie A miał być nie tylko starciem lidera z piątą drużyną ligi, ale też polskim - z racji czterech kadrowiczów w składach obu ekip - starciem w Italii. O ile wcześniej było wiadomo, że nie zagra Bartosz Bereszyński, który leczy kontuzję, to w przypadku Wojciecha Szczęsnego można mówić o wielkim pechu. Nasz bramkarz był awizowany do gry, ale doznał urazu na rozgrzewce i sztab medyczny Juve zdecydował, że z Sampdorią nie zagra. Jako jedyny Polak ruszył tedy na murawę Karol Linetty, a Dawid Kownacki zasiadł na ławce. Nim ekipa z Genui zdołała w Turynie opanować emocje po rozpoczęciu meczu, było już 1-0. Cristiano Ronaldo w 2. minucie dostał piłkę w pole karne, wykorzystał fatalną postawę obrony Sampdorii i otworzył wynik. Dopadł tym samym Krzysztofa Piątka w klasyfikacji strzelców Serie A, bo trafił po raz trzynasty w sezonie. Po trafieniu Portugalczyka Stara Dama wycofała się na własną połowę, oddała pole gry i czekała na kontry. Okazji do podwyższenia prowadzenia wiele nie miała, za to bramką odpowiedzieli goście. W 32. minucie sędzia Paolo Valeri zrazu nie zauważył zagrania ręką Emre Cana we własnym polu karnym, ale ruszył sprawdzić sytuację za pomocą VAR i po chwili wskazał na "wapno". Bramkę mocnym strzałem zdobył Fabio Quagliarella, a gospodarze nie potrafili przez kwadrans gry odpowiedzieć Sampdorii. Najbliżej w samej końcówce odsłony był Cristiano Ronaldo, który szukał podaniem Mario Mandzukicia, ale ostatecznie nie udało mu się w ofensywie uruchomić Chorwata. Drugie 45 minut przyniosło drugie trafienie dla Juventusu i zarazem drugie autorstwa Cristiano Ronaldo. Portugalczyk w 65. minucie pewnym strzałem w środek bramki wykorzystał rzut karny, który sędzia bez wahania - ale i tak z pomocą VAR - podyktował za zagranie ręką Alexa Ferrariego. CR7 trafił po raz drugi w sobotę, po raz czternasty w tym sezonie i został samodzielnym liderem strzelców Serie A. Co ciekawe, Krzysztofa Piątka wyprzedził dopiero po raz pierwszy w rozgrywkach. A Polak jeszcze może odpowiedzieć, bo w sobotę jego Genoa CFC gra u siebie z ACF Fiorentiną. Stara Dama prowadziła 2-1, ale mogła w końcówce wygraną stracić. W 92. minucie gry Ricardo Saponara kapitalnym strzałem z pola karnego doprowadził do remisu 2-2. Sampdoria świętowała, ale arbiter ruszył w kierunki VAR. I po chwili zastanowienia anulował wspaniałe trafienie. Okazało się, że Włoch był chwilę przed świetnym strzałem na pozycji spalonej, więc trafienie nie mogło zostać zaliczone. Goście protestowali, miejscowi głęboko odetchnęli, a kibice w Turynie po prostu wyskoczyli w powietrze z radości. Juventus wygrał spotkanie na szczycie 2-1 (1-1) i umocnił się na czele tabeli Serie A. Nad drugim SSC Napoli znów ma 12 punktów zapasu, a na koncie już rekordowe dla półmetka ligi 53. Sampdoria Genua jest piąta, ale może to miejsce stracić, bo w sobotę grają jeszcze jej sąsiedzi w tabeli. W barwach ekipy z Genui cały mecz rozegrał Linetty, Kownacki tym razem murawy nie powąchał. Stara Dama na półmetku sezonu Serie A wygrała aż 17 z 19 rozegranych meczów, dwa zremisowała i bez porażki na koncie zmierza po mistrzostwo Włoch.