Piłkarze Torino nadal walczą, aby wydobyć z się z dolnej części tabeli Serie A. Ekipa z Piemontu słabo weszła w obecny sezon, a ostatnio bardzo często miesza remisy z porażkami. Początek dzisiejszego starcia z Udinese również nie należał do najlepszych w wykonaniu drużyny Marca Giampaolo i już w 24. minucie goście objęli prowadzenie. Ignacio Pussetto otrzymał podanie od Gerarda Deulofeu i wpadł w pole karne. Włoch znalazł się w sytuacji sam na sam i dopełnił formalności. Goście dołożyli kolejne trafienie po przerwie. W 54. minucie Roberto Pereyra sprytnym zwodem zwiódł defensorów i wystawił piłkę do Rodriga De Paula, który pewnym uderzeniem w prawy róg bramki pokonał Salvatora Sirigu.Torino nie dało się jednak całkowicie zepchnąć do defensywy i w 67. minucie rozpoczęło szaloną pogoń za swoimi rywali. Andrea Belotti najlepiej odnalazł się pomimo zamieszania pod bramką Udinese i wykończył podanie Federica Bonazzoliego.Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij tutaj!Niespełna minutę później reprezentant Włoch do trafienia dołożył asystę. Belotti efektownie zagrał piętą w kierunku pola karnego, a piłkę przyjął Bonazzoli. Piłkarz Torino złamał akcję do środka i po chwili umieścił piłkę w siatce. Goście zamroczeni dwoma szybkimi ciosami nie dali się jednak znokautować i również po trochę ponad 60 sekundach ponownie trafili do siatki. Pereyra podał z bocznej strefie boiska, a Ilija Nestorovski zdobył trzeciego gola dla Udinese. Tuż przed zakończeniem meczu Torino było bliskie ponownie doprowadzić do wyrównania. Ricardo Rodriguez huknął z rzutu wolnego, a pędząca futbolówka odbiła się od poprzeczki. Całe spotkanie dla gospodarzy zagrał Karol Linetty. Serie A - wyniki, tabela, strzelcyPA