Juventus zremisował dwa ostatnie spotkania w lidze i starcie z beniaminkiem było świetną okazją do przełamania. Podopieczni Andrei Pirlo spełnili pokładane w nich nadzieje i pewnie rozprawili się ze Spezią. W 14. minucie spotkania Weston McKennie otrzymał dobre podanie z głębi boiska i wpadł w pole karne. Nowy nabytek Juventusu zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej, a formalności dopełnił Alvaro Morata. Hiszpan trafił również do siatki po kilkunastu minutach, lecz jego trafienie nie zostało uznane z powodu... spalonego. Niewykorzystana okazja zemściła się bardzo szybko. W 32. minucie Paulo Bartolomei dobrze zachował się w polu karnym i pomimo asysty rywali zdołał trącić piłkę w kierunku bramki. Nabiegł na nią Tommaso Pobega i umieścił w siatce. "Stara Dama" mogła ponownie objąć prowadzenie tuż przed przerwą, jednak świetną interwencją popisał się Julian Chabot, który wybił piłkę sprzed buta McKenniego. W innym wypadku futbolówka nieuchronnie znalazłaby się w siatce.Druga część gry była już pokazem siły Juventusu. Sygnał do ataku dał Cristiano Ronaldo po pojawieniu się na boisku w 56. minucie. Kilka chwil później Portugalczyk mógł bowiem celebrować zdobytego gola. CR7 otrzymał dobre prostopadłe podanie, minął Ivana Provedela i nie pozostało mu nic innego, jak tylko wykończyć akcję. W równie efektowny sposób swoją sytuację wykorzystał Adrien Rabiot. Francuz również otrzymał podanie z głębi boiska i ruszył w pole karne. Byłemu zawodnikowi PSG udało się okiwać Chabota i płaskim uderzeniem wpakować piłkę do bramki. Goście podwyższyli wynik w 76. minucie spotkania. Bartolomei powalił wówczas Federico Chiesę we własnym polu karnym, a sędzia podyktował rzut karny. Do "jedenastki" podszedł Ronaldo i lekką podcinką pokonał Provedela. Dla CR7 był to drugi mecz, podczas którego udało mu się zdobyć dwie bramki po wejściu z ławki rezerwowych (wcześniej dokonał tego jako piłkarz Manchesteru United w starciu z Wigan w 2006 roku). Serie A - wyniki, tabela, strzelcy PA