Patryk Dziczek zasłabł na boisku podczas wczorajszego starcia Salernitany z Ascoli. Polski pomocnik upadł niespodziewanie na boisko i błyskawicznie na murawie pojawiła się karetka z z defibrylatorem.Jak podaje lokalna gazeta "La Citta" pomocy zawodnikowi jako pierwszy udzielił kapitan ekipy z Kampanii Francesco Di Tacchio i dzięki temu uniknął on uduszenia językiem. "Tuttosalernitana" dodaje, że sytuacja miała w końcówce starcia i zaraz potem Włoch miał krzyknąć, aby drużyna utrzymała wygraną dla Dziczka. Polski pomocnik zasłabł po raz drugi w tym sezonie. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce na początku sezonu. Obecnie Dziczek przebywa w specjalistycznej klinice w Rzymie, lecz lekarze nie wydali jeszcze ostatecznej diagnozy. - Właśnie podałem piłkę i odwróciłem się. Zauważyłem jak Dziczek upadł na boisko, a Di Tacchio zaczął krzyczeć. Od razu ruszyłem w kierunku Dziczka, aby mu pomóc - powiedział po meczu gracz ekipy Ascoli Vittorio Parigini. Środowisko włoskiej piłki nożnej od razu zaczęło wysyłać wiadomości ze wsparciem dla Dziczka. Kibice Salernitany wywiesili natomiast przed stadionem klubu transparent w języku polskim: "Patryk, nie poddawaj się". Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź PA