Dokładnie 9 marca zostało rozegrane ostatnie spotkanie w Serie A przed przerwą spowodowaną epidemią koronawiursa we Włoszech. Symbolicznym obrazkiem z tego meczu była kartka, którą Francesco Caputo pokazał do kamery po strzeleniu gola. Widniał na niej napis, który potem stał się jednym z głównych haseł, motywujących mieszkańców Włoch w tej ciężkiej sytuacji: andrà tutto bene (wszystko będzie dobrze). Dwa dni później media obiegła informacja o zakażeniu Daniele Ruganiego i stało się jasne, że rozgrywki zostaną wstrzymane. Pandemia najbardziej dotknęła północną część Włoch, a szczególnie Lombardię, gdzie znajduje się epicentrum włoskiej epidemii koronawirusa. Pod koniec marca w rozmowie z Interią prof. Marco Cimmino mieszkający w Bergamo stwierdził, że jego miasto było już na skraju wytrzymałości. We Włoszech odnotowano w sumie ponad 237 tysięcy przypadków zakażeń, a wirus zabił powyżej 34 tysiące osób. Obecnie sytuacja na Półwyspie Apenińskim uległa znaczącej poprawie i regularnie zmniejsza się liczba aktywnie zarażonych. Fakt ten spowodował, że rząd przy współpracy z władzami ligi w końcu ustalili plan powrotu do rozgrywek, choć Włochom nie przyszło to łatwo. Przez pewien czas minister sportu Vincenzo Spadafora i prezes FIGC (Włoskiego Związku Piłki Nożnej) Gabriele Gravina wymieniali się uwagami przez media, co prowadziło do sporego bałaganu.