Trudno nie odnieść wrażenia, że Krzysztof Piątek stał się kozłem ofiarnym słabej formy Milanu. Cała drużyna z Mediolanu gra znacznie poniżej oczekiwań, ale po zwolnieniu trenera Marco Giampaolo krytyka skupia się głównie na Piątku. Napastnik "Rossonerich" musi uważać na swoje wypowiedzi, bowiem jak widać nawet z pozoru niewinna wypowiedź może pogorszyć jego sytuację w klubie. W rozmowie z Jackiem Kurowskim z TVP Sport Piątek stwierdził, że wciąż jest na początku swojej kariery i zamierza stale zwiększać swoją wartość. - W piłce cały czas chodzi o to, żeby stawiać sobie nowe cele. Kosztowałem teraz 38 mln euro i chcę zrobić wszystko, żeby przy następnym transferze było to 60-70 mln euro. Trzeba mieć ambicję i będę do tego dążył. Cały czas jestem na początku swojej kariery - przekonywał Piątek. Włosi od razu odebrali te słowa jako zniewagę dla Milanu, przypominając, że napastnik zdobył tylko trzy bramki od początku sezonu, a teraz mówi o odejściu z klubu - i to za większe pieniądze. Tak agresywnego komentarza, na jaki zdobył się dziennikarz Stefano Agresti na łamach "Calciomercato" jeszcze nie było. - Zdradzasz swój klub na boisku i w wypowiedziach. Za kogo ty się uważasz? - pyta już w tytule Agresti. Dalej także wypowiada się w ostrym tonie. - Piątek stracił kontrakt z rzeczywistością. Strzelił tylko trzy gole i jest spektakularnie rozczarowujący. Na zgrupowaniu kadry mówi, że niebawem będzie wart 70 mln euro. Rzecz nie do przyjęcia - pisze Agresti. Sam Piątek już wcześniej zauważał, że krytyka, która na niego spada, w dużej mierze spowodowana jest grą całego zespołu. "Obrywam za cały Milan" - żalił się na początku zgrupowania. Podczas wyjazdu na kadrę wypadł dobrze - w meczu z Izraelem godnie zastąpił Roberta Lewandowskiego, strzelając gola i biorąc aktywny w udział w wielu ofensywnych akcjach. Widać było, jak ucieszyła go zdobyta bramka po rzucie rożnym. Włosi zaś zapomnieli już chyba, że większość bramek Piątka z zeszłego sezonu padła właściwa "z niczego". "Polak stracił swój magiczny dotyk" - pisała niedawno "La Gazzetta dello Sport", ale właściwie nie powinno być zaskoczeniem, że w tak grającym Milanie Piątek przestał zdobywać bramki. Dziwne, że w ogóle strzelał je wcześniej. Co ciekawe, krytykowany za brak skuteczności Piątek z trzema golami wciąż jest najlepszym strzelcem drużyny. Jego dorobek to wciąż blisko połowa zdobyczy całej drużyny, a pozostali gracze ofensywni - Rafael Leao oraz Suso mają na koncie zaledwie po jednej bramce. Ante Rebić czy Samu Castillejo nie trafili do bramki ani razu. Wobec tego dwa pytania nasuwają się właściwie same - dlaczego Włosi nie zauważają, że brak goli Piątka nie jest przyczyną, a skutkiem problemów całego Milanu? Oraz kto - tak naprawdę - stracił kontakt z rzeczywistością? Serie A: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy WG