Na razie większy problem ma jednak sam Giampaolo. We włoskiej prasie dużo jest spekulacji, czy w najbliższym spotkaniu trener będzie walczył o przetrwanie na ławce Milanu. Po słabym początku sezonu jego pozycja niewątpliwie osłabła. Milan jest dopiero szesnasty, wywalczył zaledwie sześć punktów w sześciu meczach, nad strefą spadkową ma tylko punkt przewagi. Po ostatniej porażce z Fiorentiną (1-3), a szczególnie po stylu gry, jaki zaprezentowali "Rossoneri" nastroje w klubie - mówiąc delikatnie - nie są najlepsze. Do poziomu ekipy dostosował się Krzysztof Piątek, który dzisiaj jest tylko cieniem strzelca trafiającego do siatki w ubiegłym sezonie niemal przy każdej nadarzającej się okazji. W Serie A Polak ma na koncie dwa gole, obydwa z karnego (z Veroną, 1-0 i z Torino, 1-2), a raz został nawet posadzony na ławce i nie wyszedł w podstawowym składzie (w drugiej kolejce, z Brescią). Jednak trener - jeśli wierzyć jego słowom - daje do zrozumienia między wierszami, że nie zamierza wcale rezygnować z naszego zawodnika. - Nie możemy tego robić w przypadku napastnika, który strzelał niedawno jak na zawołanie. Przecież ja nie wejdę na boisko i nie będę strzelał. Czasem cierpi, przeciwko Brescii zaczął na ławce, ale musimy mu zaufać. Ważni zawodnicy powinni grać - mówi trener Giampaolo, jasno sugerując, że - mimo spekulacji - Polak znowu wyjdzie w pierwszym składzie na spotkanie ze swoim byłym klubem. To jednak okaże się jednak dopiero przed meczem. - Nikt nie przypuszczał, że znajdziemy się w tak trudnej sytuacji już na początku sezonu. Takie są jednak fakty i musimy się z tego wydostać - mówi Giampaolo, przyznając, że zostały popełnione błędy. Nie chce jednak wchodzić w szczegóły, uznając, że za wcześnie na zbyt jednoznaczne oceny. Milan zagra na wyjeździe z Genoą w sobotę o 20.45. RP Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Serie A