Napoli przystąpiło do spotkania z Torino w ustawieniu 4-3-3, a więc formacji, której zazwyczaj używał poprzedni szkoleniowiec ekipy z Neapolu - Maurizio Sarri. Carlo Ancelotti desygnował do gry w pierwszym składzie Piotra Zielińskiego, natomiast Arkadiusz Milik spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. Zawodnicy Napoli zdecydowanie lepiej weszli w spotkanie i przeważali od początku meczu. Już w 10. minucie spotkania Fabian Ruiz oddał groźny strzał z dystansu, który obronił bramkarz Torino - Salvatore Sirigu. Zawodnicy z Neapolu grali całkiem efektowną piłkę, często na jeden - dwa kontakty. Bardzo aktywny na boisku był Piotr Zieliński, który pokazywał się do gry i próbował napędzać akcje "Azzurri". Napoli przydarzały się jednak błędy. W 15. minucie meczu, Zieliński poślizgnął się na środku boiska, próbując przyjąć nieudane podanie kolegi z zespołu. Z sytuacji spróbowali skorzystać gracze Torino, jednak Simone Verdi nie umieścił piłki w siatce po dobrym podaniu od Rincona. Gracze Ancelottiego już po chwili mieli szasnę na odpowiedź. W 23. minucie meczu Dries Mertens zagrał piłkę do Zielińskiego, ten oddał strzał z dystansu, jednak nie na tyle groźny by pokonać Sirigu. Napoli atakowało dalej i po minucie wyprowadziło kolejną, składną akcję. Lorenzo Insigne zagrał piłkę z głębi pola do świetnie wychodzącego Ruiza, Hiszpan zdołał dotknąć futbolówkę, lecz ponownie dobrze interweniował bramkarz Torino. Piłkarzom Napoli brakowało jednak skuteczności. Gospodarze próbowali kontrować i jak najlepiej wykorzystywać nadarzające się okazję. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Cristian Ansaldi oddał groźny strzał z dystansu po rzucie rożnym. Uderzenie pewnie obronił Alex Meret. Na początku drugiej części spotkania do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Torino. Gospodarze przeważali i w 51. minucie spotkania Andrea Belotti był bliski zdobycia bramki, Włoch trafił do siatki, jednak w momencie podania znajdował się na spalonym. Kilkanaście minut później Carlo Ancelotii zdecydował się na roszady w swojej drużynie. Z boiska zszedł między innymi słabo spisujący się na pozycji napastnika Hirving Lozano, a w jego miejsce wszedł Fernando Llorente. Hiszpan już po chwili mógł wpisać się na listę strzelców. W 68. minucie spotkania oddał groźny strzał głową po dośrodkowaniu z bocznej strefy boiska. Llorente wprowadził sporo świeżości w formacji ofensywnej Napoli. Często dochodził do sytuacji strzeleckich i próbował dłuższych podań, otwierających innym zawodnikom drogę do bramki. Hiszpan wydaje się być w optymalnej formie, co nie jest dobrą wiadomością dla Arkadiusza Milika. Serie A - wyniki, terminarz, tabela PA