Derby della Mole to jedne z najstarszych spotkań derbowych na świecie. Ich nazwa wywodzi się od głównego zabytku i ikony miasta - Mole Antonelliana. Spotkanie jak to zazwyczaj bywa w przypadku meczów lokalnych rywali ma sporo kontekstów. Historycznie identyfikacja z klubem szła w parze z pozycją społeczną. Juventus był klubem założonym przez studentów, od zawsze powiązany z klasą wyższą. Torino natomiast było zespołem, które swoje korzenie wiązało z klasą robotniczą i przez długi czas to fani "Granaty" byli liczniejszą grupą w Turynie. Obecnie proporcje uległy zmianie i oba stadiony żyją podczas spotkań swoich drużyn. "La Gazzetta" zwracała uwagę, że swoje małe derby rozegrają także trenerzy. Walter Mazzari i Maurizio Sarri pochodzą z różnych rejonów tego samego regionu - Toskanii. Włoscy dziennikarze twierdzą, że w tym "pojedynku" póki co prowadzi Sarii. Na potwierdzenie swojej tezy przywołują wyniki, które osiągnęli obaj szkoleniowcy w Anglii - Mazzari nie podbił Londynu, natomiast Sarri wrócił z pucharem. Torino znajduje się obecnie w kryzysie i wiele wskazuje na to, że mecz będzie spotkaniem o posadę dla Mazzariego. Juventus musi wygrać jeżeli chce zakończyć obecną kolejkę Serie A na pierwszym miejscu. Derby jak jednak powszechnie wiadomo rządzą się swoimi prawami. Początek spotkania dawał nadzieję na dobre widowisko. Obie drużyny starały się kreować grę, jednak stopniowo zaczęła się krystalizować przewaga Juventusu. Torino miało swoje okazje na początku meczu i raz nawet zmusiło Wojciecha Szczęsnego do dalekiego wyjścia z swojego pola karnego, polski bramkarz nie popełnił błędu i wybił piłkę. Chwilę potem jedną z pierwszych groźnych sytuacji stworzyli sobie zawodnicy Sarriego. Rodrigo Bentacur ładnie zagrał w pole karne do Cristiano Ronaldo. Portugalczyk oddał strzał głową, jednak nie nadał piłce odpowiedniego toru lotu. Po żwawym początku piłkarze obniżyli potem nieco tempo spotkania. Na kolejną dobrą sytuację musieliśmy poczekać aż do 31. minuty. Efektowną indywidualna akcją popisał Paulo Dybala. Argentyńczyk popędził prawą stroną boiska, złamał akcję do środka i oddał strzał, który pewnie obronił Salvatore Sirigu. Serie A - terminarz, tabele, strzelcy Gospodarze dzisiejszego spotkania mogli odpowiedzieć już po chwili. Andrea Belotti przedarł się boczną flanką boiska i zgrał piłkę do Soualiho Meite. Francuz oddał strzał, jednak piłka poszybowała nad poprzeczką. W końcówce pierwszej połowy obie drużyny wrzuciły na wyższy bieg i w 45. minucie Juventus oddał dwa groźne strzały. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu wolnego próbował Leonardo Bonucci. Jego strzał przeleciał jednak nad poprzeczką. Chwilę potem przed swoją szansą stanął Matthijs de Ligt. Reprezentant Holandii oddał strzał z bliskiej odległości, który pewnie obronił Sirigu. Druga połowa rozpoczęła się od lepszego uderza Juventusu. W 57. minucie Cristiano Ronaldo otrzymał bardzo dobre podanie z głębi boiska i oddał mocny strzał, który pewnie obronił Sirigu. Podopieczni Sarriego byli bardziej konkretni i po niespełna 10 minutach ponownie zagrozili bramce Sirigu. Najpierw bardzo groźnie z woleja uderzył Gonzalo Higuain, a potem de Ligt trafił do siatki po podaniu argentyńskiego napastnika. Strata bramki zmotywowała zawodników "Granaty" i po chwili Szczęsny musiał interweniować. Czujność polskiego bramkarza sprawdził Cristian Ansaldi. Piłkarze zdecydowanie przyśpieszyli i rozpoczęła się dynamiczna wymiana ciosów. W końcówce meczu Aaron Ramsey znalazł się w sytuacji sam na sam z Sirigu i kolejną udaną interwencją popisał się bramkarz Torino. Gospodarzom udało się wpakować piłkę do siatki tuż przed zakończeniem meczu. Do bramki trafił Gleison Bremer, jednak gol nie został uznany. Brazylijczyk znajdował się na wyraźnym spalonym w momencie podania. Juventus wygrał 199. Derby della Mole i powróciło na fotel lidera. Podopieczni Maurizio Sarriego mają obecnie jeden punkt przewagi nad drugim Interem. PA