Skuteczność Piątka na początku sezonu, kiedy w siedmiu spotkaniach uzyskał dziewięć goli, zrobiła wrażenie nie tylko na kibicach w Polsce, fanach Genoi czy włodarzach tego klubu. Pobudziła też wyobraźnię szefów innych klubów, którzy zaczęli baczniej obserwować nieznanego wcześniej na europejskich rynku 23-latka.Piątek co prawda w czterech ostatnich występach nie powiększył dorobku, raz nawet zaczął na ławce rezerwowych, ale spekulacje na temat jego transferu już zimą nie milkną. Według włoskich mediów, do gry włączył się ekscentryczny właściciel i prezes Napoli Aurelio De Laurentiis. Portal tuttomercato.com napisał nawet, że dyrektor generalny Genoi Giorgio Perinetti żądał za Polaka 60 milionów euro, ale podobno za 35 mln oddałby byłego zawodnika Zagłębia Lubin i Cracovii. I na ten temat mają toczyć się rozmowy przy okazji sobotniego spotkania, które dla obu drużyn ma spore znaczenie. Gospodarze w czterech meczach pod wodzą Ivana Jurica, który w październiku zastąpił Davide Ballardiniego, wywalczyła tylko dwa punkty i jest coraz niżej w tabeli. Obecnie z 14 pkt zajmuje 13. pozycję, ale marzenia o górnej połowie tabeli się oddalają. Wraz ze zmianą trenera zacięła się też "strzelba" Piątka."Widać było po nim zmęczenie, dlatego raz został na ławce. Jego rola w drużynie też się nieco zmieniła, ale mam nadzieję, że wkrótce się odblokuje" - mówił o Polaku chorwacki szkoleniowiec, którego pozycja w klubie jest coraz słabsza.Z kolei Napoli, które skutecznie rywalizuje w Lidze Mistrzów w trudnej grupie m.in. z Paris Saint-Germain i Liverpoolem, w Serie A traci już sześć punktów do prowadzącego Juventusu, a ostatnio pozwoliło się też dogonić Interowi Mediolan."Mecz z Genoą traktuję jak egzamin dojrzałości. Spodziewam się trudnej fizycznej walki. Jestem ciekaw, czy po remisie z Paryżem w Champions League mój zespół będzie na to gotowy, bo to całkiem inny rodzaj wyzwania, także pod względem motywacji. Przełączyć się z trybu +PSG+ na +Genoa+ nie jest łatwo" - powiedział na konferencji prasowej trener Napoli Carlo Ancelotii.Właśnie aspekt przygotowania fizycznego może zdecydować, że miejsca w podstawowym składzie zabraknie dla Milika. "Milik? Czeka nas intensywny, siłowy pojedynek. Muszę to wziąć pod uwagę przy ustalaniu składu" - odparł Ancelotti na pytanie, czy polski napastnik - rezerwowy we wtorek - może w sobotę znaleźć się w wyjściowej jedenastce.Genoa ostatni raz pokonała Napoli 29 stycznia 2012. Kolejne 12 spotkań to trzy remisy i dziewięć sukcesów "Azzurrich". "Ale to teren, gdzie każdemu jest trudno wygrać" - zaznaczył szkoleniowiec gości. Ancelotti podkreślił, że choć emocjonalnie mocno jest związany z Milanem, to nie liczy na pomoc ze strony tego klubu, który w niedzielę podejmie Juventus."Nie czekam na żadne prezenty od Milanu, pewnie będę śledził to spotkanie, więc liczę, że będzie co oglądać. Natomiast myślami jestem przy naszym spotkaniu w Genui" - wspomniał. Lider z Turynu, którego bramkarzem jest Wojciech Szczęsny, na 33 możliwe punkty zdobył 31, co jest rekordem Serie A. O punkt poprawili własne osiągnięcie z sezonu 2005/06. Kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa zespół trenera Massimiliano Allegriego został zatrzymany w środę przez Manchester United, który wygrał w Lidze Mistrzów w Turynie 2-1.Szkoleniowiec mistrza Włoch nie robił tragedii z porażki. "Nie widzę powodów do rozpaczy. Sezon jest długi i ta porażka może nie mieć żadnego znaczenia, a myślę, że może nam dobrze zrobić, zwłaszcza przed trudnym pojedynkiem z Milanem" - powiedział.Ciekawie zapowiada się też konfrontacja Atalanty Bergamo, której zawodnikiem jest Arkadiusz Reca, z Interem. Polak, który w ostatnich tygodniach miał problemy zdrowotne, nie zdążył jeszcze zadebiutować w Serie A, ale jego koledzy w trzech poprzednich kolejkach sięgnęli po komplet punktów i przesunęli się na 10. lokatę. Z kolei mediolańczycy wygrali siedem meczów z rzędu, a we wtorek zremisowali z Barceloną w Lidze Mistrzów. Zobacz szczegóły z Serie A