Arkadiusz Milik otrzymał kolejną szansę od Carlo Ancelottiego. Polski napastnik pomimo tego, że wiele osób ze środowiska Napoli zaczęło go skreślać, ponownie zdaje się odbudowywać swoją reputację. Dziennikarze "La Gazzetty dello Sport" twierdzą, że włoski szkoleniowiec ciągle wierzył w wartość Milika i prosił wszystkich o cierpliwość. Po stronie gospodarzy w składzie kolejny raz od pierwszej minuty na boisku pojawił się Arkadiusz Reca. Dla polskiego zawodnika to czwarty mecz z rzędu, w którym otrzymuje on szansę na pokazanie swoich umiejętności. Zadanie przed którym stanął Reca i jego klubowi koledzy było jednak nad wyraz ciężkie, o czym na konferencji prasowej wspominał trener SPAL Leonardo Semplici. Szkoleniowiec drużyny z Ferrary stwierdził, że jego podopieczni muszą walczyć o każdą piłkę, bo realnie nie ma innej alternatywy. Początek spotkania niejako potwierdzał słowa Sempliciego. SPAL dużo biegało, jednak na prowadzenie bardzo szybko wyszła drużyna z Neapolu. Już w 9. minucie spotkania Allan popędził środkiem boiska i zagrał lekko przed linię pola karnego. Tam do piłki dopadł Arkadiusz Milik i oddał bardzo precyzyjny strzał z dystansu, po którym futbolówka wpadła do bramki. Dla polskiego napastnika była to 30 bramka w barwach Napoli w rozgrywkach Serie A. Napastnikowi brakuje już tylko jednego gola do Zbigniewa Bońka, który póki co jest najskuteczniejszym Polakiem w historii Serie A. SPAL nie zamierzało jednak dać się zepchnąć do defensywy i podopieczni Sempliciego rzeczywiście starali się walczyć o każdy metr boiska. Już po niespełna ośmiu minutach, Gabriel Strefezza świetnie przedarł się boczną strefą boiska i zagrał do osamotnionego w polu karnym Jasmina Kurticia. Słoweński pomocnik nabiegł na piłkę i pewnym strzałem wewnętrzną częścią nogi pokonał Davida Ospinę. Piłkarze w pierwszych 20 minutach grali bardzo szybko i obie strony dochodziły do groźnych sytuacji. W 35. minucie spotkania Piotr Zieliński efektownie zagrał do Lorenzo Insigne. Reprezentant Włoch posłał prostopadłe podanie do Driesa Mertensa, ten zagrał wzdłuż linii bramkowej, jednak piłkę wybił obrońca SPAL. Napoli zdobywało coraz większą przewagę i chwilę potem wydawało się, że sędzia podyktuje rzut karny dla drużyny "Azzurrich". Mertens próbował zgrać piłkę w polu karnym i trafił w rękę Fransesco Vicariego. Sędzia początkowo nie miał wątpliwości, jednak zmienił decyzję po interwencji wozu VAR. Ręka zawodnika SPAL była ułożona idealnie przy ciele i obrońca nie mógł ustawić jej inaczej. Gospodarze spotkania skupiali się głównie na defensywie. Najlepszą sytuację do zdobycia goli mieli pod koniec pierwszej połowy, kiedy piłka po rzucie rożnym dosyć przypadkowo znalazła się pod nogami Alberto Paloschiego. Włoch zdołał oddać sytuacyjny strzał, lecz piłka nie trafiła celu. Podczas wykonania stałego fragmentu gry bardzo niepewnie zachował się Ospina, który wyszedł z bramki i minął się z piłką. Serie A - wyniki, terminarze, tabele Druga część meczu rozpoczęła się od mocnego uderzenia SPAL. Gospodarze ponownie pokazali, że są bardzo groźni przy stałych fragmentach gry i po strzale głową Vicariego piłka nieomal nie wpadła do bramki. Kapitalną interwencją popisał się jednak Ospina, choć zderzenie z murawą okazało się dla niego bardzo bolesne. Chwilę wcześniej dwójkowo próbowali zagrać Zieliński z Milikiem. Niestety dla fanów Napoli, pomocnik reprezentacji Polski zagrał za mocno i Milik nie miał szans dojść do futbolówki. Podopieczni Ancelottiego stworzyli sobie optyczną przewagę, jednak nie mogli sforsować dobrze broniącego się SPAL. Przez długie fragmenty meczu próbowali się przebić środkową częścią boiska, czasem rozciągając grę na skrzydła. W ich poczynaniach zdecydowanie brakowało konkretów. Zagrożenie pod bramką gospodarzy udało im się stworzyć dopiero w 74. minucie. Insigne zagrał piłkę z lewej strefy boiska wzdłuż pola karnego. Futbolówkę przepuścił Milik i ostatecznie przyjął ją Fabian Ruiz. Hiszpan zdecydował się na strzał, jednak trafił jedynie w słupek. "Azzurri" zaczęli rozpędzać się w końcówce spotkania. Chwilę później, skrzydłowy Napoli ponownie spróbował dograć piłkę w pole karne. Tym razem trafiła ona do Milika, a ten od razu oddał strzał, który pewnie obronił Etrit Berisha. Polak mógł zanotować jeszcze asystę w ostatniej minucie meczu. Nie dograł jednak precyzyjnie i Fernando Llorente i nie sięgnął piłki. Milikowi nie udało się zdobyć ósmej doppietty (dwóch bramek w jednym meczu) w Serie A. Napoli za to nie wykorzystało remisów Interu oraz Juventusu i nie zbliżyło się do czołówki. Dwa punkty wyżej od "Azzurrich" jest Atalanta Bergamo i to piłkarze z Ligurii uplasowali się trzecim miejscu. PA