Atalanta sprawiła być może największą niespodziankę w Europie w tym sezonie. W pierwszym w historii klubu udziale w Champions League dotarła do 1/4 finału i była o włos od awansu do kolejnej rundy. W środę przegrała z Paris Saint-Germain 1-2, tracąc dwie bramki dopiero w końcówce spotkania (w 90. i trzeciej doliczonej minucie). Drużyna z Bergamo zachwycała ofensywnym stylem gry, który przyniósł jej 98 goli w 38 kolejkach Serie A. W pięciu najsilniejszych ligach na Starym Kontynencie skuteczniejsze w tym sezonie były tylko ekipy Manchesteru City - 102 i Bayernu Monachium - 100 bramek.Jednak zdaniem Percassiego nie ma mowy o tym, aby w klubie nastawiano się na zdobycie mistrzostwa kraju czy osiągnięcie jeszcze lepszego wyniku w LM."Najpierw pomyślmy o tym, żeby się uratować (przed spadkiem - przyp. red.). Wszystko ponad to jest fantastycznym rezultatem. Cierpieliśmy przez lata i dalej naszym celem jest utrzymanie się w Serie A. Taka jest rzeczywistość, zawsze tak było" - stwierdził prezes Atalanty.Jego zdaniem finansowa przepaść między średnimi klubami, jak ten z Bergamo, a tymi najlepszymi, jest zbyt duża. Jak napisała w środę Agencja Reutera: "PSG wydało na Neymara i Mbappe więcej niż Atalanta na nowych piłkarzy od sezonu 2001/02".Dlatego Percassi uważa, że trudno będzie zatrzymać niektórych zawodników w klubie."Kilku znajdzie się na celowniku, nie tylko Duvan Zapata. Zrobimy wszystko, żeby zostali, chyba że zaoferowane kwoty będą nie do odrzucenia. Nasz rozwój to nie kwestia szczęścia - to ciągły postęp i mamy nadzieję, że ten proces będzie trwał" - dodał.W półfinale Champions League PSG zmierzy się ze zwycięzcą czwartkowego spotkania RB Lipsk i Atletico Madryt. Wyniki i terminarz 1/4 finału Ligi Mistrzów