Już od czterech spotkań w Serie A gracze Bolognii nie zdołali odnieść zwycięstwa i przed starciem z Genoą fani tej drużyny liczyli, że w końcu uda się przełamać tę złą passę. Szczególnie, że przyjezdni są dużo niżej w ligowej tabeli, a przed wizytą na Stadio Renato Dall'Ara przegrali dwa spotkania z rzędu.Gospodarze jednak już w 13. minucie otrzymali bardzo mocny cios, bowiem Davide Zappacosta technicznym, podkręconym strzałem pokonał Federico Ravaglia, który tym razem zastąpił między słupkami Łukasza Skorupskiego, i goście prowadzili 1:0. Później rozpoczęła się prawdziwa nawałnica gospodarzy, którzy szybko chcieli doprowadzić do wyrównania, ale albo brakowało im dokładności, albo świetnie bronił Mattia Perin. Swoich szans próbowali Rodrigo Palacio, Riccardo Orsolini czy Takehiro Tomiyasu, ale żadne z nich nie potrafił znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza Genoi i do przerwy na prowadzeniu pozostawali goście.W 61. minucie Danilo w polu karnym zagrał piłkę ręką i arbiter tego spotkania nie miał wątpliwości, wskazując na jedenasty metr. Do piłki podszedł Gianluca Scamacca i pewnym strzałem zdobył drugą bramkę dla Genoi. Gospodarze po utracie drugiej bramki długo zbierali się, by spróbować pokusić się chociażby o honorowe trafienie. W 81. minucie Andreas Skov Olsen miał sporo czasu w polu karnym, ale jego płaski strzał obronił dobrze dysponowany Peri.W końcówce meczu Marko Pjaca mógł dać trzecią bramkę Genoi, ale świetną interwencją popisał się Ravaglia. Ostatecznie goście wygrali to spotkanie 2:0 i po dwóch z rzędu porażkach, w końcu zgarnęli trzy punkty. Natomiast Bologna wciąż nie może wygrać w Serie A i fani czekają już chyba tylko, aż ten sezon się skończy. KK