Gdyby Milikowi zależało wyłącznie na pieniądzach, zapewne nigdzie z Neapolu by się nie ruszał. Klub zaproponował mu bowiem prolongatę kontraktu, który wygasa z końcem sezonu 2020/21. Nowa umowa miałby zachować ważność do 2024 roku, a piłkarz zamiast 2,5 mln zarabiałby rocznie aż 4,5 mln euro. Kością niezgody jest jednak klauzula odstępnego. Milik żądał takiego zapisu w kontrakcie, tyle że obie strony nie mogą dojść do porozumienia w kwestii sumy, za jaką zawodnik mógłby zmienić klubowe barwy. Napoli upiera się przy 100 mln euro. Zdaniem napastnika reprezentacji Polski to kwota zdecydowanie za wysoka. Obawia się, że w niedalekiej przyszłości mogłaby storpedować jego transfer do bardziej renomowanego klubu. Dziennikarze "Corriere dello Sport" uważają, że odejście Milika z Napoli najbliższego lata jest już niemal przesądzone. Wiadomo bowiem, że trener Gennaro Gattuso zamierza ściągnąć do zespołu kolejnego snajpera. Chodzi o Andreę Petagnę ze SPAL. Polak obawia się, że - wobec niepodważalnej pozycji Driesa Mertensa w wyjściowej jedenastce - może dla niego zabraknąć na murawie miejsca. Piłkarze Napoli z powodu pandemii koronawirusa trenują obecnie w warunkach domowych. Na oficjalnym profilu twitterowym Napoli pojawił się post z filmem, na którym widać fragment treningu Milika. 26-letni napastnik wystąpił w tym sezonie w 22 meczach Napoli. Zdobył 12 bramek, nie zaliczył asysty. Przynajmniej od roku łączony jest z innymi klubami. Najnowsze tropy wiodą do Atletico Madryt, Borussii Dortmund, Arsenalu Londyn i Interu Mediolan. UKi