Mediolańczycy poprzednią przegraną w ligowym meczu - z Genoą 1:2 - odnotowali 8 marca 2020, czyli jeszcze przed przerwą w rozgrywkach, do której zmusiła nie tylko Włochów pandemia COVID-19. W środę lepszy okazał się broniący tytułu Juventus, w którego bramce wystąpił Wojciech Szczęsny. - Minęło dużo czasu, od kiedy doznaliśmy niemiłego uczucia porażki. Poklepałem swoich zawodników po plecach, zasłużyli na to. Nie powinni mieć do siebie żalu po takim meczu, powinni chodzić z wysoko podniesionym czołem - stwierdził szkoleniowiec Milanu Stefano Pioli. "Rossoneri" w meczu z turyńczykami nie mogli wystawić aż siedmiu piłkarzy, którzy przebywają w izolacji z powodu zakażenia koronawirusem. W dniu meczu ze składu wypadli także Chorwat Ante Rebic i Bośniak Rade Krunic. - Siedmiu to dużo, ale nie straciliśmy naszej tożsamości. Różnicę zrobiły pojedyncze fazy meczu i klasa rywala. Mój zespół mógł się przestraszyć, że stracił kolejnych dwóch piłkarzy, ale nie było w nim strachu" - zapewnił Pioli. Do tego w czwartek okazało się, że do tej listy trzeba prawdopodobnie dopisać tureckiego pomocnika Hakana Calhanoglu, który ma problem z kostką. Milan, który z Torino zagra w sobotę u siebie o 20.45, w dalszym ciągu jest na prowadzeniu w tabeli z 37 punktami. O jeden mniej ma jego lokalny rywal Inter, który po serii ośmiu zwycięstw w środę niespodziewanie przegrał na wyjeździe z Sampdorią Genua 1:2. W niedzielę o 12.30 Inter zmierzy się w stolicy Włoch z trzecią w tabeli Romą - 33 pkt. Czwarty Juventus, który zgromadził 30 "oczek" i ma jeden mecz zaległy, zagra z piątym Sassuolo. Wygrana na boisku lidera znacznie poprawiła nastroje w Turynie, choć strata walczącej o 10. z rzędu tytuł drużyny Wojciecha Szczęsnego wciąż jest znaczna, nawet mimo spotkania zaległego, bo wynosi siedem punktów. - Wreszcie pokazaliśmy prawdziwego ducha zespołu. Nie oglądaliśmy się na innych, nie zajmowaliśmy się dokonaniami rywala, ale wyszliśmy na boisko, by wygrać i skrupulatnie ten plan zrealizowaliśmy - podkreślił trener mistrza Andrea Pirlo. "Stara Dama" podobnie jak Milan doznała dotychczas tylko jednej porażki. Sassuolo ma punkt mniej, a pierwszej wyjazdowej porażki w sezonie doznało... 3 stycznia - za to 1:5 w Bergamo z odzyskującą dawny wigor Atalantą. W poprzednim sezonie obie potyczki "Juve" z Sassuolo zakończyły się remisami (2:2, 3:3), ale w lutym 2018 turyńczycy potrafili wygrać nawet 7:0. Od pięciu bezpośrednich spotkań lepszego nie mogą wyłonić Roma i Inter. W tabeli wyżej są mediolańczycy, którzy wyprzedzają rzymian - pięć zwycięstw w sześciu ostatnich występach - o trzy punkty. W Genui "nerazzurri" pognębili ich byli zawodnicy Antonio Candreva i Keita Balde. - To był dziwny mecz, bo zaczęliśmy od niewykorzystanej "jedenastki", później sami w ten sposób straciliśmy gola, stworzyliśmy sporo okazji, ale przegraliśmy. Nasza gra była jednak lepsza niż wynik, nie sądzę, że czymś musimy się szczególnie niepokoić - ocenił trener Antonio Conte. Na otwarcie 17. kolejki trudne zadanie czeka 10. w tabeli ekipę Benevento, której piłkarzem jest Kamil Glik. O 15 podejmie ona niepokonaną od 28 listopada Atalantę, która zaczyna coraz bardziej przypominać tę bramkostrzelną drużynę z poprzedniego sezonu, kiedy zdobyła 98 goli i awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W ostatnich czterech spotkaniach klub z Bergamo, który z 28 punktami i jednym zaległym meczem zajmuje siódme miejsce, zdobył 12 goli i 10 punktów. Również 28 pkt i jedno zaległe spotkanie ma szóste Napoli. Drużyna Piotra Zielińskiego w niedzielę o 15 zagra na wyjeździe z Udinese. O tej samej porze w Weronie może dojść do pojedynku dziewiątych w tabeli gospodarzy, których zawodnikiem jest Paweł Dawidowicz, z ostatnim Crotone Arkadiusza Recy. Natomiast o godz. 18 bramkarz zajmującej 14. lokatę Fiorentiny Bartłomiej Drągowski postara się powstrzymać piłkarzy Cagliari, z Sebastianem Walukiewiczem w obronie. Ekipa z Sardynii nie wygrała od dziewięciu kolejek. Na zakończenie 17. serii w poniedziałek o godz. 20.45 Sampdoria Genua Bartosza Bereszyńskiego zmierzy się na wyjeździe ze Spezią. mm/ krys/ pp/