Milan słabo spisuje się w tym sezonie. Jest dopiero na 13. miejscu w Serie A, z dziewięcioma punktami na koncie. Drużyna ma problem ze stwarzaniem sytuacji. Aż 67 procent bramek dla Milanu padło ze stałych fragmentów. Według wyliczeń statystyków z Opta Sports, jest to najwyższy odsetek w całej Serie A. Tylko zwycięskie trafienie Hakana Calhanoglu w drugiej kolejce przeciwko Brescii i bramka Rafaela Leao na 1-3 w meczu z Fiorentiną, zostały zdobyte z gry. Pozostałe Milan strzelał po stałych fragmentach. Aż trzy z nich padły po rzutach karnych. Dwa razy, z Hellasem Werona i Torino trafił Krzysztof Piątek, a w meczu z Genoą "jedenastkę" wykonywał Franck Kessie. W tym samym spotkaniu, po szybko rozegranym rzucie wolnym, trafił Theo Hernandez. Ta statystyka wyraźnie pokazuje, że Milan nie czuje się najlepiej pod bramką przeciwników. Brakuje otwierających podań i akcji oskrzydlających. Aż połowa wszystkich bramek drużyny została zdobyta z rzutów karnych. W tej sytuacji dorobek Piątka nie wygląda najgorzej. Dwie bramki to jedna trzecia całego dorobku Milanu. Na pewno jednak nie satysfakcjonuje to ani jego samego, ani władz klubu. Ciężko jednak strzelać, jeśli drużyna nie stwarza sytuacji. Milan nie może już sobie pozwolić na kolejne potknięcia. Ma tylko trzy punkty przewagi nad swoim niedzielnym rywalem, który znajduje się w strefie spadkowej. Stefano Pioli przyszedł do zespołu właśnie po to, aby uczynić Milan bardziej kreatywnym. Efekty muszą przyjść szybko, bo czołówka "odjeżdża" i może okazać się, że w tym sezonie drużyna będzie bronić się przed spadkiem. MPZobacz wyniki, terminarz i tabelę Serie A