Napoli pod wodzą Gattuso rozpoczęło sezon z wysokiego C, pokonując najpierw Parmę 2-0, a później Genoę 6-0. W obu spotkaniach wystąpił Piotr Zieliński, który w tym drugim strzelił bramkę. Zabrakło natomiast Arkadiusza Milika, który zamierza opuścić Neapol, ale trwająca już wiele tygodni transferowa saga nie znalazła dotychczas finału zadowalającego wszystkie strony. Dzięki korzystnej różnicy bramek Napoli prowadzi w tabeli. Po sześć punktów mają także Atalanta Bergamo, Verona i obie drużyny z Mediolanu - Inter i AC Milan. Broniący tytułu i walczący o 10. z rzędu "scudetto" Juventus zajmuje szóste miejsce. Na inaugurację pokonał Sampdorię Genua 3-0, a później zremisował w Rzymie z Romą 2-2. Włoskie i zagraniczne media w zapowiedziach niedzielnego meczu przypominają, że zaczynający karierę trenerską na wysokim szczeblu Pirlo i pracujący w tym fachu od kilku lat Gattuso niegdyś stanowili jedną z najlepszych par pomocników w historii. Przez wiele sezonów na nich opierała się gra świetnej drużyny Milanu, a w 2006 roku z reprezentacją Italii zdobyli mistrzostwo świata. Z jednej strony waleczny, ostry i często nerwowy Gattuso, z drugiej imponujący techniką, boiskową inteligencją i elegancją opanowany Pirlo. Różni, ale świetnie się uzupełniający. "Gdy zobaczyłem, jak on gra, pomyślałem, że muszę zmienić profesję. A bardziej poważnie, to zrozumiałem, czym ja mam się zająć, bo wiedziałem, że resztę zrobi on. Byliśmy bardzo różnymi zawodnikami, ale drużyna potrzebowała nas obu. Z tym, że on znacznie bardziej pomógł mi w karierze niż ja jemu" - wspominał Gattuso. Różnił ich nie tylko styl gry, ale i charakter. Introwertyk Pirlo słynął jednak z robienia kolegom dowcipów. W swojej autobiografii przypomniał, jak wraz z Daniele de Rossim spryskali porywczego Gattuso pianą z gaśnicy, a ten z wściekłości atakował partnerów z drużyny widelcem, co jeden z nich przypłacił kontuzją uniemożliwiającą występ w najbliższym spotkaniu "Squadra Azzura". "Gdy się wściekł, trzeba było jak najszybciej schodzić mu z drogi. Ale kiedy mu przechodziło i wracał do swojego pokoju, wychodziliśmy z kryjówek, przenosiliśmy łóżka pod jego drzwi i blokowaliśmy mu wyjście" - relacjonował Pirlo.