W poniedziałek w trybie nadzwyczajnym odbyła się wideokonferencja. Jak oświadczono, wstrzymanie rozgrywek spowodowane pandemią koronawirusa sprawiło, że włoski futbol znalazł się w "bardzo trudnej" sytuacji, co doprowadziło do pilnej potrzeby ograniczenia kosztów. Zaproponowano obniżenie rocznych wynagrodzeń w klubach o jedną trzecią, jeżeli Serie A nie byłaby w stanie wznowić rozgrywek, albo o jedną szóstą, gdyby rywalizacja została wznowiona. Włoska ekstraklasa dodała jednak, że każdy klub będzie musiał negocjować cięcia ze swoimi piłkarzami. Dziewiętnaście z 20 klubów Serie A głosowało za tą rekomendacją, natomiast mistrz kraju Juventus Turyn wstrzymał się od głosu, ponieważ osiągnął już porozumienie ze swoimi graczami. Tymczasem włoskie stworzyszenie piłkarzy odrzuciło propozycję ligi i klubów Serie A jako niemożliwą do wykonania. W swoim oświadczeniu nazwało to stanowisko "niezrozumiałym w obecnym czasie". Związek piłkarzy dodał, że chęć zmuszenia graczy do pokrycia szkód ekonomicznych wynikających z kryzysu "poprzez malowanie ich w złym świetle powinna skłonić ludzi do zastanowienia się nad wiarygodnością tych, którzy powinni przewodzić systemowi piłki nożnej w tym trudnym czasie". Z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki ekstraklasy Italii są zawieszone od 9 marca. Do końca sezonu Serie A pozostało 12 kolejek oraz cztery spotkania, które przełożono z 22 lutego. Natomiast rozgrywki o Puchar Włoch wstrzymano po pierwszych meczach półfinałowych. W tym kraju na skutek koronawirusa zmarło dotychczas prawie 16 tysięcy osób, co stanowi blisko jedną czwartą wszystkich zgonów na świecie spowodowanych chorobą COVID-19. Szef Włoskiej Federacji Piłkarskiej (FIGC) Gabriele Gravina przyznał niedawno, że być może trzeba będzie kontynuować obecny sezon nawet we wrześniu lub październiku, kiedy powinien trwać już kolejny. Ocenił, że przedwczesne zakończenie rozgrywek niesie prawne ryzyko.