Atalanta jak żadna inna drużyna potrafi napsuć krwi Juventusowi. W poprzednim sezonie Serie A, "Stara Dama" dwukrotnie zremisowała w ligowych spotkaniach z "La Deą", a w rozgrywkach pucharu Włoch musiała nawet uznać wyższość piłkarzy z Lombardii. Nic więc dziwnego, że Maurizio Sarii na przedmeczowej konferencji prasowej powtórzył słowa Pepa Guardioli i stwierdził, że gra z Atalantą jest jak wizyta u dentysty. Jak zauważył bowiem legendarny włoski szkoleniowec Ariggo Sacchi w rozmowie z "La Gazzettą dello Sport" piłkarze Gian Piero Gasperiniego grają nieustannym pressingiem, ciągle biegają i atakują. Styl ten jest zupełną odwrotnością gry do której przyzwyczaił swoich kibiców Juventus. Póki co nie odmienił go Maurizio Sarri, który pytany o modyfikację sposobu rozgrywania odpowiedział, że nie da się go zmienić wbrew naturze piłkarzy. Obraz spotkania był zgodny z przypuszczeniami. Podopieczni Sarriego mieli spory problem z dobrze grająca Atalantą i tylko błędy drużyny gospodarzy uchroniły ich przed porażką w pierwszej części gry. Już w 16. minucie spotkania drużyna Gaspieriniego powinna wyjść na prowadzenie. Alejandro Gomez popędził w pole karne i spróbował sprytnego zagrania zewnętrzną częścią nogi. Piłka po jego podaniu trafiła w rękę Samiego Khediry. Początkowo sędzia nie był zdecydowany aby podyktować rzut karny. Futbolówka zanim trafiła w dłoń niemieckiego pomocnik odbiła się od czubka buta. Ostatecznie Gianluca Rocchi podyktował "jedenastkę", którą spróbował wykorzystać Musa Barrow. Napastnik Atalanty oddał mocny strzał, po którym piłka odbiła się od poprzeczki i wróciła na boisko. Doskoczył do niej Mario Pasalić, jednak również nie trafił do siatki. Gospodarze posiadali optyczną przewagę i już po chwili ponownie byli bliscy objęcia prowadzenia. Gomez zagrał precyzyjną piłkę z bocznej strefy boiska, która spadła wprost na głowę Pasalicia. Zawodnik "La Dei" zdołał oddać ładny strzał, który świetnie odbił jednak Wojciech Szczęsny. Futbolówka wróciła w pole karne i pokonać polskiego bramkarza spróbował Hans Hateboer. Jego strzał został jednak zablokowany przez Mattię De Sciglio. Serie A - wyniki, terminarz, tabela Na pierwszą bramkę w tym spotkaniu musieliśmy poczekać do 56. minuty meczu. Barrow świetnie popędził w pole karne i dograł futbolówkę w okolice bramki Szczęsnego. Akcję zamykał Robin Gosens i strzałem głową pokonał polskiego bramkarza. Piłkarze zdecydowanie przyśpieszyli grę i już po chwili Paulo Dybala popisał się znakomitym rajdem, minął kilku rywali i znalazł się w polu karnym gospodarzy. Argentyńczyk został powstrzymany dopiero w okolicy "jedenastki". Juventus złapał wiatr w żagle i w 74. minucie "Bianconeri" doprowadzili do wyrównania. Gonzalo Higuain oddał strzał z dystansu, piłka odbiła się od Rafaela Toloiego i zmyliła reprezentanta Włoch Pierluigiego Golliniego. Sędzia po chwili musiał interweniować i sprawdził czy Emre Can nie odbił piłki ręką we własnym polu karnym. Rocchi nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego pomimo tego, że zawodnik "Juve" wyraźnie trącił piłkę łokciem. Wątpliwości kibiców Atalanty wzbudziła także sytuacja, w której Juan Cuadrado zatrzymał futbolówkę ręką po wślizgu. Złość piłkarzy gospodarzy powiększyła się, gdy Juventus zdobył drugą bramkę. Dybala zagrał do Cuardado, ten podał w pole karne, gdzie Higuain strzałem po ziemi dopełnił formalności. Juventus przypomniał sobie jak spotkania wygrywał Massimiliano Allegri i kolejne trafienie goście zdobyli tuż przed zakończeniem spotkania. Higuain posłał precyzyjne prostopadłe podanie do Dybali, ten znalazł się w sytuacji sam na sam i pewnym strzałem pokonał Golliniego. Wygrana spowodowała, że "Stara Dama" zwiększyła przewagę nad Interem do czterech "oczek". Drużyna z Mediolanu ma szansę zmniejszyć dystans już dziś. Podopieczni Antonio Conte zmierzą się z Torino. PA