W konflikcie kapitana drużyny Alejandro "Papu" Gomeza z Gian Piero Gasperinim szefowie Atalanty stanęli po stronie trenera. Nie mogło być inaczej. Gdy szkoleniowiec posadził Argentyńczyka na ławce w starciu z broniącym tytułu Juventusem, ten śpiewał hymn rywala z Turynu. "Będziemy grali ofensywnie" Nie ma chyba w Serie A trenera, którego pozycja byłaby mocniejsza niż Gasperiniego. Prezes Antonio Percassi sam był niezłym piłkarzem, wychowankiem Atalanty, ale przyznaje, że tak naprawdę oczy na futbol otworzył mu Gasperini. Przybył do Bergamo w 2016 roku i postawił sprawę jasno: "będziemy grali ofensywnie". Antonio Percassi, tak jak zarządzający klubem jego syn Luca (także były piłkarz sekcji młodzieżowych Atalanty) nie wyobrażali sobie, żeby prowincjonalny klubik był w stanie rzucić wyzwanie największym i to w otwartej wojnie. - To było spore ryzyko, ale Gasperini nas przekonał - wspomina Antonio Percassi. Dla człowieka, którzy po zakończeniu kariery piłkarza osiągnęli sukces w biznesie, oczywiste był jedno: taki klub jak Atalanta może istnieć tylko dzięki wzorcowej pracy z młodzieżą. Co innego jednak wychowywać świetnych graczy, a co innego kazać im jechać do Mediolanu, czy Turynu, by zabrali piłkę bogatszym i potężniejszym rywalom jak Milan, Inter, czy Juventus. Dziś ofensywny styl Atalanty jest przedmiotem zachwytu całej Europy. Dał dwa razy trzecie miejsce w Serie A i ćwierćfinał Ligi Mistrzów przegrany z PSG w dramatycznych okolicznościach. Atalanta prowadziła do 90. min, ale gwiazdozbiór z Paryża zdążył zadać dwa śmiertelne ciosy. Krwawiło serce każdego kibica kochającego futbolową wersję bajki o Kopciuszku. W dodatku drużyna Gasperiniego była symbolem miasta, które wiosną najbardziej ucierpiało w pandemii. Bergamo - miasto symbol 23 marca 2020 roku w 120-tysięcznym Bergamo koronawirus zabrał w 24 godziny 251 osób. Testy serologiczne wykazały, że z wirusem miało kontakt 57 proc mieszkańców. Gracze Atalanty nieśli im jakieś pocieszenie. Do niedawna większości fanów w Serie A wydawało się, że jeśli można wygrywać z Juventusem, to tylko wtedy, gdy drużyna dokładnie zacieśnia szeregi obronne w swoim polu karnym i od czasu do czasu pobiegnie do kontry. Gasperini zaprzeczył tym teoriom. Antonio Percassi opowiada, że kluczem do sukcesu klubu była akademia. Tyle, że Atalanty często nie stać na utrzymanie graczy, których wychowała. Bastoni i Gagliardini odeszli do Interu za 50 mln, Conti do Milanu za 24 mln, Caldara do Juve za 19 mln. Odbudowany przez klub z Bergamo Cristante odszedł do Romy za 21 mln. W marcu, gdy Atalanta rozbiła Valencię na Estadio Mestalla w 1/8 finału Ligi Mistrzów, w jej składzie było zaledwie dwóch wychowanków. Reszta to gracze sprowadzeni do klubu przez 30 skautów rozsianych po świecie. Zwykle za niewielkie kwoty. Papu Gomez kosztował 4,5 mln euro, Hateboer 1,4 mln, Iličić 6 mln, Djimsiti przyszedł za darmo, De Roon 1,3 mln, Freuler 1,9 mln, Gosens 900 tys euro. Wszyscy grają na najwyższym poziomie.