Po kilkumiesięcznym okresie kolejnych sporów i zawirowań Arkadiusz Milik w końcu dopiął swego i zmienił klub. Polski napastnik przeniósł się do ekipy, mającej równie południowy temperament co Napoli, i o powołanie w kontekście najbliższego Euro będzie walczył w Marsylii. Jednoznaczna ocena okresu w ekipie spod Wezuwiusza w wykonaniu reprezentanta Polski jest bardzo ciężka. Z jednej strony Milik miał bardzo dobre momenty, w których wydawało się, że może być czołowym napastnikiem klubu, a po chwili przychodziły dość charakterystyczne spotkania, podczas których chybił nawet w najprostszych sytuacjach. Droga Milika w Napoli często była jednak przerywana przez liczne kontuzje. Podobnie jak cała drużyna musiał zmagać się z humorami prezydenta klubu Aurelia De Laurentiisa i kolejnymi nieco dyktatorskimi pomysłami, poprzez które chciał on prowadzić drużynę. Pomimo tego Włoch planował dać Milikowi jeszcze jedną szansę, lecz ten odrzucił możliwość dalszego grania dla Napoli. Zastąpić Higuaina Milik dołączył do klubu spod Wezuwiusza w sierpniu 2016 roku po grze dla Ajaksu Amsterdam. "Azzurri" zapłacili za niego 32 miliony euro i do tej pory jest to piąty najdroższy zakup w historii neapolitańskiej drużyny. Zadanie stojące przed Milikiem było bardzo ciężkie. Jak pisała wówczas "La Gazzetta dello Sport", polski napastnik miał zostać twarzą ery "post-Higuain". Argentyńczyk w niesławie przeniósł się do Juventusu po znakomitym sezonie, w którym udało mu się zdobyć 36 goli i ustanowił rekord największej liczby bramek zdobytych w jednym sezonie Serie A. Został on wyrównany dopiero przez Ciro Immobile w poprzedniej kampanii. Polski napastnik zadebiutował w Serie A podczas meczu z Pescarą, a już w kolejnej kolejce wbił dwa gole Milanowi i ponownie udało mu się ustrzelić doppiettę w starciu przeciwko Bolonii. Były gracz m.in. Górnika Zabrze dołożył jeszcze kolejne trzy bramki w Lidze Mistrzów. Wydawało się, że Milik może spełnić pokładane w nim nadzieję, jednak po siedmiu kolejkach zerwał on więzadła w kolanie. Jego miejsce w środku ataku zajął Dries Mertens i finalnie to Belg zakończył sezon 2016/2017 jako najskuteczniejszy strzelec Napoli z 28 golami na swoim koncie. Milik zdołał natomiast dołożyć jeszcze jedną bramkę. - Był w stanie od razu wskoczyć do składu i zmierzyć się z przejęciem roli spadkobiercy Gonzalo Higuaina. W rujnujący sposób zatrzymała go kontuzja, a nas zmusiła do zmiany, sprawiła, że odkryliśmy walory Driesa - powiedział ówczesny trener Napoli Maurizio Sarri.