Po siedmiu kolejkach Serie A statystyki Milika wyglądają bardzo blado: zero goli i ani jednej asysty. Wszystko jednak bierze się z tego, że napastnik Napoli spędził na murawie skromną liczbę minut. Łącznie w meczach ligowych rozegrał zaledwie 89 minut, a w Lidze Mistrzów dołożył 72 minuty. O bezbramkowo zremisowanym meczu przeciwko Genkowi jednak chciałby jak najszybciej w ogóle zapomnieć, bo zmarnował tak wiele sytuacji, że włos jeżył się na głowie. Gdyby Milik miał lepiej wyregulowany celownik, to sam zapewniłby drużynie bardzo efektowny triumf nad ekipą z Belgii. Warto jednak pamiętać, że nienajlepsza passa zaczęła się od niedyspozycji zdrowotnej napastnika, który z powodu urazu pachwiny opuścił trzy pierwszej kolejki Serie A. Później wrócił na dwa spotkania, by w kolejnych dwóch znów nawet nie "powąchać" murawy. Gwoli ścisłości przeciwko Brescii miał być oszczędzany na bój w Lidze Mistrzów, po czym faktycznie wystąpił od pierwszej minuty we wspomnianym meczu z Genkiem, ale na tyle zirytował Carla Ancelottiego, że poczynaniom kolegów w spotkaniu z Torino znów przyglądał się tylko z ławki rezerwowych. I wtedy przyszło zgrupowanie reprezentacji Polski, na którym Milik mógł złapać trochę oddechu. Wprawdzie przeciwko Łotwie nie pojawił się na boisku nawet na minutę, ale już w meczu z Macedonią Północną wszedł w 68. min, a już po dwunastu minutach wpisał się na listę strzelców. Napastnik ustalił wynik spotkania na 2-0 i przystemplował awans "Biało-Czerwonych" na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Teraz z Włoch płyną sygnały, wysyłane przez tamtejszą prasę, że trener Ancelotti, chcąc wykorzystać fakt, ze Milik w końcu się przełamał, da zagrać Polakowi po raz trzeci w tym sezonie w wyjściowym składzie. Takie rozwiązanie prognozuje między innymi "La Gazzetta dello Sport". Problemem Milika jest jednak bardzo dobra dyspozycja Driesa Mertensa oraz udane wkomponowanie się do drużyny Fernando Llorente, który w siedmiu meczach strzelił trzy gole. Jednak tym razem as naszej kadry ma partnerować Mertensowi. Jeśli Milik udanie wróci do składu, to bardzo możliwe, że już w przyszłą środę dostanie szansę na zrehabilitowanie się w LM, przeciwko Red Bull Salzburg. AG